(…) filmy w dzisiejszym świecie mają coraz mniejsze znaczenie. Gdy zaczynałam swoją przygodę, a więc w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kino faktycznie było „najważniejszą ze sztuk”, było innowacyjne i – pomimo istnienia cenzury politycznej i ekonomicznej – emanowało wolnością. Dziś jest już inaczej, kino prawie nikogo nie obchodzi, krytycy i selekcjonerzy festiwali, za sprawą swoich wyborów, doprowadzili do zerwania więzi pomiędzy filmami a widzem. Tak zwane „kino środka”, a więc dobrze skonstruowane historie, zrealizowanie przez wyrazistych artystów, ale jednocześnie przystępne i atrakcyjne w odbiorze, dziś już praktycznie nie istnieje. Teraz takie wartości dużo łatwiej można znaleźć w serialach.
Kino jest najbardziej perwersyjną ze sztuk nie daje ci tego, czego pożądasz, ale mówi jak pożądać.
Podczas kręcenia filmu zaczynasz się coraz bardziej zbliżać do ludzi, z którymi pracujesz, i zmienia się to w trupę cyrkową lub podróżującą rodzinę.
Młodszym filmowcom i studentom zawsze powtarzam: róbcie to tak, jak kiedyś malarze... Studiujcie starych mistrzów, wzbogacajcie swoją paletę, rozwijajcie płótno. Zawsze jest o wiele więcej do nauczenia się.
Każdy film, który w jakiś pozytywny sposób na nas oddziałuje, musi posiadać postać, z którą możemy się identyfikować.
Dobry film istnieje na wielu poziomach. Mądrzejszy widz odbierze go inaczej niż masowy.
W momencie dokonania się transformacji ustrojowej, zaczęło brakować powodu do buntu. Od tego momentu filmy przestały powstawać przeciwko czemuś lub komuś. A wcześniej często nie było ważne czy film jest dobry, tylko jak mocno wali w tyłek komunizm. W obliczu nowej sytuacji trzeba było stanąć na nogi i zdać sobie sprawę, że liczy się także pewna estetyka, wartość dramaturgiczna. Połowa z filmów, które w tamtym okresie zrobiłem, jest nic nie warta, mimo iż większość z nich była głośna, uderzała w ustrój, w którym żyliśmy. W tej chwili są one nie do oglądania. Te ważniejsze uratowały się dlatego, że wynikały z przekonania, iż nie trzeba uderzać w rzeczy społeczne, podstawowe. Powinno się robić kino prawdziwe. Jeśli uderza się w rzeczy, które nie są prawdziwe, to jest to do dupy. Natomiast jeśli film ma psychologię, opowiada o ludzkim cierpieniu, namiętnościach, które zostają pogrzebane, to zaczyna być dobry, prawdziwy.
Wszystkie dobre filmy są oparte na tym, jak historia została opowiedziana. Nie da się dobrego filmu zrobić ze złym scenariuszem, to na pewno, nieważne kto to robi.
Mieszkam w Hiszpanii. Oskary to coś, co jest w telewizji w niedzielę wieczorem, w zasadzie bardzo późno w nocy. Nie oglądasz, po prostu czytasz wiadomości, aby zobaczyć, kto wygrał, a kto przegrał... Nagroda jest ważna, aby przyciągnąć ludzi do kina. To jedyne, i główne znaczenie jakiejkolwiek nagrody.
Film komediowy to trudna konkurencja. Krytykami są tylko widzowie. Jeżeli się nie śmieją, to znaczy, że komedia jest do niczego.
Myślę, że amerykańskie filmy cierpią teraz z powodu nadmiernej skali. Wiele z filmów, które teraz oglądamy, bardziej przypomina gry wideo niż historie o ludzkim życiu i związkach. Dwunastolatkowie i dwudziestolatkowie są prawdopodobnie największą siłą ekonomiczną w amerykańskim biznesie filmowym. Nie jestem zbyt nostalgiczną osobą, ale lubię dobrą historię.
Jeżeli w każdym filmie śpiewa się po dziesięć lub więcej piosenek, to ani film, ani piosenki nie mogą być dobre.
Niewiele mógłbym wymienić tytułów, które się nie zestarzały, które nie mają swojego przedłużonego okresu ważności. Jest tylko kilka filmów uniwersalnych.
Ukuto takie powiedzenie: jeżeli widz po projekcji myśli przynajmniej przez pięć minut na temat filmu, oznacza to wielkie zwycięstwo reżysera. Ja po projekcji "Nienasycenia" myślałem cały dzień.
Zwariowałeś? Zamierzasz oglądać nowego Matrixa przez streaming na Laptopie?
Dużym problemem jest to, że ludzie podejmujący decyzje o kręceniu filmów nie są filmowcami.
Czy jest film który moim zdaniem powinien dostać Oskara? Tak. Wszystkie powinny.