Biednym jest nie ten, kto ma mało, ale ten, kto tęskni za tym, by mieć więcej.
Biedni ci, co nie mogą uwierzyć w rusałki,
Ani w duchy, we wróżby, ani w Pana Boga!
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo.
Kto biedy nie zna, ten szczęścia nie umie ocenić.
Bieda uczy rozumu.
Nikomu nie przychodziło do głowy pytanie, po co istnieje sztuka - ponieważ świat bez obrazów byłby po prostu niepojęty.
To my jesteśmy ubodzy, bardzo ubodzy. Znakomita część sztuki współczesnej opowiada się po stronie chaosu, gestykuluje w pustce albo mówi o historii własnej, jałowej duszy.
Nie powiedziałabym, że biedni stali się biedniejsi, ale że stali się bardziej świadomi swojej biedy.
Bywają nędze rozmaite, tylko, że dla głodu ciała każdy ma litość i pomoc, a o głodzie godzin nikt nie wie, bo ten, który go doświadcza — milczy.
Nędzę od ubóstwa dzieli przepaść.
Kiedy jesteś uboga, masz coś, do czego możesz dążyć. Cele, które cię ekscytują. Może to dom twoich marzeń albo wakacje, albo nawet kolacja w restauracji w piątkowy wieczór. Ale im więcej masz pieniędzy, tym trudniej znaleźć coś, co by cię ekscytowało. Masz już dom swoich marzeń. Możesz w każdej chwili polecieć w dowolne miejsce na ziemi. Możesz zatrudnić prywatnego szefa kuchni, który będzie szykował dla ciebie każde jedzenie, jakiego zapragniesz. Ludzie nieposiadający pieniędzy sądzą, że wszystkie te rzeczy dają satysfakcję, ale to nieprawda. Możesz wypełnić swoje życie ładnymi rzeczami, ale ładne rzeczy nie wypełnią dziur w twojej duszy.
Gdy bieda włazi drzwiami, miłość wlatuje oknem.
Tylko biedni poznają sens życia; bogaci i ustawieni muszą się go domyślać.
Tak długo jak zacofana jest wieś, tak długo zacofany jest kraj, choćby istniało w nim pięć tysięcy fabryk. Tak długo jak syn osiedlony w mieście będzie odwiedzać rodzinną wioskę jak egzotyczną krainę, tak długo naród, do którego należy, nie będzie nowoczesnym.
Są dwa rodzaje ubóstwa: ubóstwo materialne i ubóstwo potrzeb. Oba są wygodne dla władzy. W pierwszym przypadku – ponieważ bieda osłabia i przygniata człowieka, czyni go bardziej uległym, pogłębia jego poczucie niższości; w drugim, ponieważ ktoś, czyje potrzeby są ubogie, nawet nie wie, że istnieją rzeczy których mógłby domagać się, zabiegać o nie i walczyć.
Jedni dają pieniądze, drugim trzeba pieniądze dawać. Tych drugich jest więcej i stąd wynika bieda.
Nędza jest demoralizująca. Jeżeli trzecia część społeczeństwa żyje w nędzy, całe społeczeństwo jest zdemoralizowane. Produktem nędzy jest strach i nakaz kategoryczny, marzenie gorączkowe, żeby wyrwać się z niej za wszelką cenę. Odgrodzić się szybą limuzyny, murem otaczają¬cym willę, wysokim kontem bankowym. Nędza przygniata i odstrasza. Rozluźnia świadomość i skraca perspektywę. Człowiek myśli tylko o tym, co będzie jadł dziś, za godzinę, za chwilę. Nędza jest aspołeczna, jest niesolidarna. Tłum nędzarzy nigdy nie będzie solidarny. Wystarczy rzucić w ten tłum kawałek chleba - zacznie się bójka. Obrazy nędzy nie ciekawią ludzi; nie budzą ich zainteresowania. Ludzie odruchowo odsuwają się od skupisk nędzy. Widocznie w nędzy jest coś wstydliwego, coś poniżającego, jakaś sytuacja porażki, znamię klęski.
Biedni ludzie, bez względu na rasę, w wolnym świecie nigdy by nie oglądali jego programów przez dłuższy czas, według zawartej w nich bowiem głównej tezy to właśnie przez biednych ludzi życie nasze, reszty, jest tak przerażające.
Uczynić publicznym, co w życiu indywiduum było najskrytsze, co zawiera w sobie wartość najwyższą, co dla "świata" wydaje się śmiesznością, czymś małym, "biedą". Sztuka tę "biedę" wydobywa na światło dzienne. Niech rośnie i niech rządzi. To jest rola sztuki.
Biednym ludziom niewiele potrzeba do utrzymania duchowej równowagi. Trochę żywności, dużo roboty i dużo zdrowia. Reszta sama się jakoś znajduje.
Nie ten jest biedny, kto posiada mało, lecz ten, kto stale pragnie mieć więcej.