(...) literatura nie powinna bez walki zrezygnować z dotrzymania [światu] kroku, jako malownicza gra z ukrytym zamysłem, jako żart, zaprawiony może i dramatycznym morałem, jako zabawa, nie z apodyktyczności pisarza, lecz z konieczności poważna.
Bardzo mi się podoba traktowanie czytania książek jako braterskiego i siostrzanego obowiązku moralnego wobec bliźnich.
Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach.
Ten kto niszczy dobrą książkę, zabija rozsądek.
Wczesnym rankiem o brzasku dnia, wśród całej świeżości, o jutrzni swej siły – czytać książkę – to zwę występkiem!