Ja byłem niesterowalny w tym sensie, że mając mocną pozycję zawodową […] nie dawałem gwarancji, że w pewnych kluczowych momentach spełnię rolę narzędzia. […] Były sytuacje, kiedy trzeba było kłaść wszystko na szali, żeby ocalić twarz, ale zwykle wychodziło na moje.
Gdy zasiada się w Kapitule Orderu, która z natury rzeczy musi brać pod uwagę w swoich decyzjach pewne uwarunkowania etyczne, to bardzo istotna jest bliskość na poziomie wartości do osoby prezydenta, który ostatecznie przyznaje odznaczenia. Nie kryję, że mam tutaj rozbieżność ze sposobem, w jaki pan prezydent ocenia różne rzeczy. (…) Nie traktuję tego jako jakiegoś ostrego protestu, ale dystansu w stosunku do tych wyborów, które obserwuje w zachowaniu prezydenta.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem. Jeżeli projekt w tej sprawie znajdzie się na moim biurku, to z całą pewnością zostanie przeze mnie podpisany. Jestem zdania, że Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć wniosek grupy 119 posłów dotyczącego właśnie przesłanki eugenicznej”.
Reprezentuję najbiedniejszych i najbardziej bezbronnych ludzi. Zadaję cios, a pięść należy do osób, które nie mogą być na sali, reprezentuję ich wściekłość, złość i ból.
Jeżeli reklama jest z pomysłem, to może w niej zagrać bardzo wybitny aktor i specjalnie nie umoczy. Niemniej jeśli chodzi o największych – to nigdy nie wyobrażałem sobie Holoubka w reklamie, a teraz nie wyobrażam sobie Zapasiewicza.
Ja byłem przez siedem lat premierem, przez siedem lat dysponowałem służbami specjalnymi. Czy pani widziała za moich czasów, żeby użyto jakichkolwiek taśm przeciwko opozycji? Jak pani może formułować taką opinię? [...] Sugestia, że zachowania PiS mają charakter uniwersalny i każdy zachowałby się tak, jak zachował się PiS, uważam za sugestię niedopuszczalną. Mówię o tym z najgłębszym przekonaniem.
Majątku, jaki mi Bóg w ręce oddał nigdy nie uważałem za własność moją, lecz za własność Polski, w czasowem mojem posiadaniu, własność, z której mi uronić niczego nie wolno, która Ojczyźnie jedynie, a nie mnie służyć ma.
Zatrucie świata stanem półświadomości. Nie ma nic gorszego niż półświadomość, niedouczenie, półprawda, półinteligent. Nie darmo (objaw, to sygnał) nastał czas miernot. Upowszechnienie kultury, w tym pojęciu kryje się jakaś zabójcza bzdura. Popularyzacja, uproszczenia, skróty, digesta, kultura masowa – to coś bardzo śmiesznego i groźnego jednocześnie. Nie jestem reakcjonistą w tym sensie, że bynajmniej się nie łudzę, że można i trzeba czynnie temu przeciwdziałać. Nie chce mi się tłumaczyć czemu nie można. Nie można przeciwdziałać ewolucji gatunku. Chcę mieć tylko prawo do powiedzenia sobie, że bynajmniej ewolucja nie musi oznaczać lepszości.
Nasz kodeks moralny jest absolutnie nowy. (…) nam wszystko wolno, ponieważ jako pierwsi na świecie wyciągamy miecz nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku.
Ale nie do nas należy panowanie nad wszystkimi erami tego świata;my mamy za zadanie zrobić, co w naszej mocy, dla epoki, w której żyjemy, wytrzebić zło ze znanego nam pola, aby przekazać następcom rolę czystą, gotową do uprawy. Jaka im będzie sprzyjała pogoda, to już nie nasza rzecz.
W młodości, jak każdy, miałem swój ideał kobiecej urody. Szukając ideału, nie można jednak deprecjonować człowieczeństwa. Prawdziwa miłość pojawia się nie tylko na płaszczyźnie kobieta – mężczyzna, ale też człowiek – człowiek.
Niedawno obchodziłem 92. urodziny i na stare lata chcę po prostu mieć święty spokój. Nie chcę się denerwować. Myślałem, że jak ludzkość poleci w przestrzeń kosmiczną i popatrzy na naszą błękitną planetę, to zmądrzeje. A okazuje się, że to wszystko nic. Ciągłe kłótnie, nie ma dyskusji, są tylko monologi, przekrzykiwanie się. Powiedziałem sobie, "Dajcie mi wszyscy święty spokój, z waszymi politykami i kłótniami. Mam tego po same uszy".
Mam trzy klejnoty. Strzegę ich i osłaniam.
Pierwszy to miłosierdzie.
Drugi to umiarkowanie.
Trzeci polega na tym, że nie ośmielam się wyjść przed (innych ludzi na świecie) pod niebem.
Dziś palę zdecydowanie mniej niż swego czasu. W którymś momencie zaczyna to przeszkadzać w życiu. Człowiek dorosły nie może chodzić nietrzeźwy przez cały dzień, oczywista rzecz.
Strona technologiczna naszej cywilizacji ciągle się rozwija, idzie do przodu. Mamy już technosferę, ale pod względem moralnym następuje zdecydowany regres. Dawniej widziałem to wszystko bardziej optymistycznie. Wierzyłem w potęgę rozumu, w potęgę odkryć. Oczywiście do czasu. Nie przewidziałem jednego, że nauka zostanie niemal całkowicie podporządkowana komercji.
Choćby dla elegancji, staram się pozostać moralnie czysty.
Najbliższy jest mi socjalizm o korzeniach kantowskich, ponieważ żaden człowiek o rozwiniętej wrażliwości i uczciwości nie może godzić się z biedą, ubóstwem i obojętnością państwa. Źle reaguję na liberalizm gospodarczy, bo wolny rynek jest mitem.
My katole szanujemy osoby, natomiast zwalczamy zboczenia i grzech.
Pójdę na cmentarz i zapalę świeczkę, bo radzieccy żołnierze walczyli w słusznej, również naszej sprawie.