Okazało się, że kiedy dług prywatny rośnie bez umiaru, to gospodarka też się załamuje, a w dodatku część długów prywatnych staje się długiem publicznym. A poza tym, kiedy wybucha kryzys, wpływy budżetowe maleją, więc deficyty rosną.
Nie wiedzą oni o czym gadają. Reforma finansów publicznych to proces ciągły, który musi następować zawsze. Nigdy nie będzie tak, że nastąpi sytuacja, w której będziemy mogli spocząć na laurach. Cnotą jest właśnie dokonywanie zmian w finansach publicznych stopniowo, żeby ta przysłowiowa krew po ścianach nie bryzgała. Bo jak będzie bryzgała, to wtedy grożą nam niepokoje społeczne.
Wierzę że banki są groźniejsze dla naszej wolności niż armie.
Branie nowych kredytów jest teraz drogą do spłacania starych.
Nawet Madoff pełni tu w istocie rolę kozła ofiarnego, którego poćwiartowanie i spalenie na stosie pozwala umysłom mniej lotnym wciąż modlić się o nadejście „prawdziwego, a nie oszukanego kapitalizmu”.
Moim zdaniem, trzeba się trzymać sprawdzonych modeli. Polska obroniła się przed kryzysem dlatego, że nie ingerowano nadmiernie w gospodarkę, banki były bardzo konserwatywne i nie podążały albo w ogóle nie mogły podążać tropem banków amerykańskich.
Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na przykład w Grecji czy Portugalii, mamy do czynienia nie tylko z trwającym kryzysem finansowym, ale również kryzysem zaufania do modelu integracji europejskiej.
Oczywiście, nałożyło się na to kilka innych spraw. Banki, postrzegane „od zawsze” jako instytucje zaufania publicznego i strażnice pewnych wartości, stały się normalnym graczem rynkowym. Skoro usiadły z drugiej strony stołu, straciły tamten pierwotny charakter.
Kaczyński zachowuje się jak Komunistyczna Partia Polski, która przed laty mówiła: Ani grosza podatków sanacyjnemu rządowi.
Rywalizacja to nie gra, w której przegrywający ciska w sędziego pomarańczami. Rywalizacja to braterstwo. Dlaczego? Aby każdy produkował coraz więcej. To nie wszystko. Rywalizacja służy również pogłębieniu świadomości mas i jedno zawsze musi iść w parze z drugim.
Praca ochotnicza nie stanowi jedynie środka do zwiększenia produkcji – to źródło socjalistycznej edukacji mas.
Wielka Brytania jest najlepszym krajem Europy. W ciągu mojego życia sprawcami wszystkich problemów były kontynentalne kraje Europy, a ich rozwiązywaniem zajmowały się anglojęzyczne państwa świata.
Odnośnie OFE trzeba powiedzieć: Balcerowicz musi wrócić!
CIT–10 proc., a i to tylko dlatego, że Unia nie pozwala zejść niżej. Jakby to ode mnie zależało, CIT zniósłbym w ogóle! PIT też trzeba obniżać; dziś maksymalny poziom to 28 proc.
Całkowicie popieram niezależność banku centralnego, nie będzie żadnego zamachu!
By zachęcić zagranicznych inwestorów do wejścia do Polski, powinniśmy mieć znacznie niższe jednostkowe koszty pracy, co nie znaczy, że niższe płace. Te ostatnie muszą być wyższe, za to trzeba obniżyć podatki i ZUS. 4 proc. obniżki składki rentowej proponowane przez wicepremier Zytę Gilowską to zdecydowanie za mało. Obniżka powinna sięgać 5 proc.
Brak jest pieniędzy na rynku i nie ma innej szansy: musimy dodrukować. Ale pod kontrolą. Nie dawać nikomu za darmo pieniędzy, tylko kredyty uruchomić, które będą stymulowały rozwój. Pieniądz, który idzie na inwestycje, to nie jest pusty pieniądz. Pusty jest, jeśli idzie na konsumpcję.
Jak zobaczymy za chwilę w felietonie zasadnicze pytanie brzmi: czy powinniśmy dalej co roku przekazywać do OFE tysiąc złotych przeciętnie na każdą osobę pracującą w Polsce, po to, aby OFE z powrotem pożyczały te pieniądze państwu, aby państwo je wydawało na bieżące emerytury, po drodze zwiększając drastycznie zadłużenie Polski, że jest to najbardziej bezsensowny wydatek w całym budżecie. I dlatego rząd chce skończyć z tym procederem, przekazując te środki na indywidualne konta emerytalne.
John Kenneth Galbraith, który akurat nie jest moim ulubionym ekonomistą, powiedział kiedyś, że politycy często stają przed wyborem: podjąć działania trudne do przełknięcia czy ryzykować katastrofę. Teraz mieliśmy właśnie taką sytuację. Dla wielu krajów pomoc dla Grecji była nie do strawienia. Jednak czasami trzeba wziąć lek, który nam nie smakuje.
W czasie spowolnienia gospodarki poszczególne kraje powinny mieć możliwość elastycznej reakcji. Utrata niezależnej polityki monetarnej jest prawdopodobnie największą wadą przystępowania do strefy euro.