Z hukiem głuchym i nieregularnym stukotem kół na zwrotnicach przewalił się kurierski pociąg, pełen ludzi zbytecznych, nie wiadomo po co istniejących.
Powiem brutalnie: wykorzystywałem go do czasu, gdy był potrzebny. I te struktury, które założył, to są do dziś. A moim ludziom tłumaczę: Dla dobra związku, żebyś ty był najlepszym moim współpracownikiem: jak przyjdzie czas, to wylecisz z hukiem, bez słowa dziękuję. Jestem bezwzględny.
Głuchym śpiewamy.
Są młodzi ludzie, którzy dostrzegają ponadczasową wartość formy, a więc i jej ciężar gatunkowy. Trzeba być naprawdę bardzo cynicznym i głupim, a dodatkowo głuchym, by nie docenić piosenek Marka Grechuty, mimo że są one dalekie od rewolucyjnej formuły rocka.
Ludzie, którzy lękają się mocniejszych wrażeń, są tchórzami, bo naga rzeczywistość ich przeraża, a tacy właśnie słabi ludzie są największymi szkodnikami kultury i charakteru. Tacy wychowaliby naród jako gromadę przeczulonych człowieczków, masturbantów fałszywej kultury w rodzaju św. Alojzego, o którym powiedziano w księdze mnicha Eustachego, że gdy św. Alojzy usłyszał, jak mąż jeden z wielkim hukiem wypuścił wiatry, rozpłakał się i w modlitwie dopiero znalazł ukojenie.