Wyprowadził własne ślady w pole.
Jednym z tych nękanych na polecenie Jaruzelskiego kleryków był błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, za którego śmierć generał Jaruzelski ponosi osobistą, kierowniczą odpowiedzialność, której to zbrodni nie tylko do tej pory nie próbował wyjaśnić Narodowi, ale konsekwentnie bierze udział w matactwach, zatajaniu jej rzeczywistego przebiegu i sprawców.
Mnie przede wszystkim interesują historie ludzi i ich losy. Sam kostium jest tutaj najmniej ważny. Oczywiście bardzo chciałabym robić współczesne kino. Problem polega jednak na tym, że dzisiaj nie jestem zbyt mocno zakorzeniona w jakiejś konkretnej rzeczywistości. Czyli jeśli miałabym robić film współczesny musiałabym go robić trochę, jak kostiumowy. To znaczy dokonać pewnej dokumentacji, wejść w tą rzeczywistość, która nie jest moją codziennością. W Polsce jestem stosunkowo mało i bardziej wygląda to na przystanek w podróży. Z kolei Stany znam głównie z tego, że robię tam filmy i seriale, których popełniłam najwięcej.
Można odnieść wrażenie, że przez te wszystkie lata ci ludzie nie komunikowali się wcale ze światem, z Europą, nie czytali żadnych klasyków demokracji, nie rozumieją, jaka jest różnica między demokracją większościową, a działającą od tak dawna, że nawet trudno ją nazwać nowoczesną, demokracją liberalną, że nie rozumieją, jakie obowiązki ma demokratyczne państwo wobec mniejszości, na czym polega świeckość państwa, jakie edukacyjne i kulturotwórcze obowiązki mają wobec obywateli jego organy. Zupełnie nie rozumieją, na czym polega wolność słowa, wolność tout court.
Wydaje mi się, że kościół katolicki nie radzi sobie z nowoczesnością. Polski to już w ogóle, robi się coraz bardziej zamknięty na świat i rzeczywistość. Polega to na agresywnym chowaniu głowy w piasek. Proszę sobie wyobrazić agresywnego strusia, który ma głowę w piasku, musi więc kopać na oślep.
Wiedzcie tedy, że w czasach wielkiej rewolucji (której historię, napisaną przez wielce uczonego lorda Charendona polecam gorąco waszej uwadze), zamek Baskerville był własnością Hugona tegoż nazwiska, człowieka dzikich namiętności, bezbożnego i rozpustnika. Sąsiedzi byliby mu wybaczyli te błędy, wiedząc, iż zamek nie był nigdy siedliskiem świętych, ale okrucieństwa, jakie popełniał podczas hulaszczych zabaw, stały się przysłowiowe w całej okolicy.
Nie mam nic przeciwko Davidowi Gilmourowi odnoszącemu swoje własne sukcesy. Tym, co mnie obraża, jest tylko koncepcja kariery solowej Dave’a przeprowadzanej pod maską Pink Floyd!
Dążenie do światowej kariery i uznania wykraczającego poza własne ściany jest czymś absolutnie naturalnym pod warunkiem, że nie przybiera cech chorobowych niszczących dorobek wielu pokoleń. A polskich prowincjuszy zapewniam, że taki Fredro na przykład nie jest ani odrobinę gorszym dramaturgiem od Moliere’a, mimo że znalazł miejsce w historii jedynie naszego kraju.
Kłopot z klasyką, a szczególnie z klasyką wierszowaną, polega na tym, żeby to dobrze zagrać. Tak, to musi być szczere, ale nie zapominajmy, że Fredro tak jak Czechow pisał sztuki o inteligentach. A inteligent raczej chowa swoje słabości i uczucia, a nie wywala wszystkiego na zewnątrz.
Problem teatru polega na tym, że zmarnował ostatnie kilkanaście lat na pokazywanie tego, co się w życiu i miłości nie udaje. Próbuję zająć się tym, co ma sens.
Największa trudność z komedią polega na formie, którą narzuca wiersz. Widziałem kilka dobrych przedstawień fredrowskich granych prozą (…). Nawet Mickiewicz w Panu Tadeuszu nie posługuje się polszczyzną tak doskonale jak Fredro. Hrabia ma wyrafinowane poczucie humoru, wyostrzony słuch na żarty słowne i oko – na sytuacyjne. Śluby panieńskie to czysta muzyka. Jeśli przy zachowania podziałów metrycznych aktorom udaje się rozmawiać tak jak dzisiaj, oznacza to zwycięstwo w najpiękniejszym stylu. Jeśli nie – mamy sukces tylko u głuchych.