Tchórz [...] umiera po stokroć. Człek mężny umiera tylko raz. Ale Pani Fortuna sprzyja śmiałym, tchórzów w pogardzie mając.
Zazwyczaj filmy akcji mają podobną formułę: dobry facet pakuje się w kłopoty, jego żona umiera, przyjaciele mają problem, więc idzie w góry, uczy się sztuk walki, wraca i zabija złego faceta. Jednak w tym filmie, mamy całkowicie inne podejście do mojej postaci.
Nie wystarczy robić pozy i zjeść rosół z mieszkańcami wsi. Trzeba jeszcze to środowisko rozumieć, a jeżeli Hofman mówi, że mu przeszkadzają chłopi na salonach, to jest żałosne. Oznacza to, że jest tchórz zwyczajny i boi się zwykłych, prostych chłopów w Sejmie.
Nie rozumiem, jak można mieszkać w pałacu ze złota, podczas gdy tylu ludzi umiera z głodu, a następnie jechać i całować ziemię krajów biednych.
Żadne życie nie ma wyraźnie określonego znaczenia. Dla ludzi chyba ważniejsze jest, jak się umiera, to, jak się żyje, nie jest zbyt ważne. A jednak o tym, jak się umiera, decyduje to, jak żyć.
Kiedy rozstaje się z przyjacielem, jest to nagłe. Nie daję wcześniej ostrzeżeń, po prostu zmieniam swój adres i numer telefonu. Mogą być zmieszani - ale przeżyją, nikt od tego nie umiera.
Nie warto już wytaczać procesu słowom. Nie większa z nich tandeta, niż towar, który zachwalają.
Ja się boje prawie stale, po prostu jestem tchórz, i pewnie dzięki temu nie stać mnie na wielkie szaleństwa. Nie podejmę zbyt wielkiego ryzyka, ponieważ się boje.
Moje serce powoli umiera. (...) Nie trzeba bić, masakrować, przypalać żywym ogniem, aby zabić. Nie trzeba noża, kuli czy pętli na szyi. Są słowa, które — jak kula — rozrywają serce w drobny mak!
Z moją wiarą w Boga jest mniej więcej pół na pół (...). Przez większość życia uważałem, że za naszym istnieniem musi się kryć coś więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. (...) Lubię myśleć, że po śmierci coś z człowieka zostaje (...). Dziwnie się czuję, myśląc, że zbiera się te wszystkie doświadczenia, może trochę mądrości, a potem to wszystko znika. Dlatego bardzo chciałbym wierzyć, że coś pozostaje, że może nasza świadomość nie umiera. (...) Z drugiej strony jednak może to działa jak prosty przełącznik (...). Pstryk! I cię nie ma. (...) Może właśnie dlatego nigdy nie chciałem umieszczać wyłączników w urządzeniach Apple.
Człowiek tyle razy umiera, ile razy traci swych bliskich.