(...) skoro jest na tyle dorosły, że może legalnie kupować alkohol, to może też zacząć samodzielnie decydować o swoim życiu.
Jakże mamy oczekiwać błogosławieństwa we wszystkich innych sprawach naszego życia zbiorowego, skoro właśnie zbiorowo po raz kolejny usankcjonowaliśmy składanie dorocznej ofiary z ludzi. Tak jest, ofiary z ludzi – konkretnie z ok. 1000 dzieci, które złożone zostają na ołtarzu ignorancji, bezwzględności i konformizmu.
Zastanówcie się, czy nie popełniacie nadużycia, czy nie wychodzicie przed szereg, czy nie spieszycie się troszkę z fetowaniem Olgi Tokarczuk jako polskiej pisarki sławiącej imię Rzeczypospolitej, skoro inni ludzie, dla was autorytatywni (!) przedstawiciele Komitetu Noblowskiego, traktują ją jako wyrazicielkę etosu raczej żydowskiego niż polskiego.
Skoro jestem szargany, to znaczy, że jestem celem, na który warto marnować strzał. Nie strzela się do byle kogo.
W PCK powiedzieli mi, że to nie ja wymyśliłem zupy, tylko oni. Odpowiedziałem, że zupy wymyślił człowiek, kiedy tylko zrobił garnek. Byle garnek i już jest zupa. A skoro już wymyślił zupę, to zaczął się nią dzielić. I to jest jeden z najstarszych wynalazków ludzkości. Natomiast ja nadałem tej akcji rangę.
Czemuż, skoro w to wierzysz, sam co rychlej nie umierasz?
Stała się rzecz straszna: po 20 latach demokracji lider opozycji nie uznaje legalnie wybranego prezydenta czyli nie jest gotowy do dialogu z legalnie wybranym rządem. To koszmar.
Oczywiście, nałożyło się na to kilka innych spraw. Banki, postrzegane „od zawsze” jako instytucje zaufania publicznego i strażnice pewnych wartości, stały się normalnym graczem rynkowym. Skoro usiadły z drugiej strony stołu, straciły tamten pierwotny charakter.
Zatem wszechświat nie jest całkiem taki, jak myślałeś. A skoro tak, czas już, byś zmienił poglądy. Pewne jest bowiem, że nie zmienisz wszechświata.
Człowiek jest obdarzony płcią i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Nie wiem dlaczego tak wiele osób traktuje płeć jako coś ohydnego czy wstydliwego. Do nagich zdjęć przekonał mnie Tom Kelley (...). Początkowo byłam niechętna ale potem pomyślałam, że skoro mam być symbolem czegoś to dlaczego nie seksu. W to przynajmniej wierzę. Szkoda tylko, że symbol z natury jest rzeczą, nie chciałam stać się przedmiotem.
Nie mogłem się powstrzymać od łez. Ja, dorosły facet, płakałem, patrząc na mijające mnie pojazdy. Nie mogłem się z tym pogodzić, że to już koniec, że nie tylko mój wielomiesięczny wysiłek włożony w przygotowania, ale i mechaników oraz wspierających mnie osób, poszedł na marne. Jak mówię teraz o tym, zakleszcza mi się gardło.