(o rzuceniu palenia tytoniu)
Wspomnienie cudownych chwil wyrzeczenia się nie da mu na pewno spokoju i grozić będzie w momentach nawet najlepszej zabawy widmem zmarnowanego beznadziejnie życia, które mimo wszystkiego, co przeciw niemu powiedzieć można, jest przecie jedno i jedyne.
W Warszawie mi się podobało, w Moskwie nie. Od razu wiedziałam, że to jest inny świat, że to nie jest ZSRR, że tu jest Europa. Była tu jakaś energia i entuzjazm, którego w Rosji nie było i nadal nie ma.
To było coś lepszego niż szkoła – praktykowanie u mistrza i zarazem robienie sztuki.
Kiedyś jak miałam lat 13 pierwszy raz pojechałam na wakacje sama bez rodziców na Piknik Country do Mrągowa. No i miałam tam dużo fajnych przyjaciół i oni po prostu w sytuacjach takich dosyć cudownych, ekscytujących i bardzo emocjonalnych wymyślili ten pseudonim.
Nie na zawsze przykuci jesteśmy do kręgów świata, poza nimi zaś istnieje coś więcej niż wspomnienie.
Dorastając, nie mogłam pozwolić sobie na kupowanie wszystkich ubrań, jakie chciałam. Do dziś to wspomnienie trochę mnie męczy.
Całe moje życie wojenne to łańcuch cudownych ocaleń.
Nie każden, bowiem miał szczęście wyrobić sobie sąd swobodny jak nam to Matka wyrobiła, zapewniając nam wykształcenie i wychowanie z dala od buta pruskiego i knuta rosyjskiego…