Może się okazać, że wojna na Ukrainie to wielki teatr. Cały czas obserwuję nieścisłości na scenie, jakby to była źle napisana sztuka.
Czuję, że moje życie jest farsą, życie w ogóle jest farsą. Szczególnie w tym kraju.
Idealizowałem to środowisko, a nie jest ono zbyt piękne. To moje największe rozczarowanie, ale mimo to nadal wrzucam kulkę do puszki z napisem „teatr”.
Nie można z Szekspira zrobić idioty.
Teatr jest wyznacznikiem formy i wszystko zależy od widza, i dlatego aktorzy trzymają się teatru. Poza teatrem nie mają tej frajdy współtworzenia z widzem w czasie teraźniejszym.
Frekwencja nie jest argumentem, którym można się posługiwać. Wystarczy wystawić coś lekkiego i będę miał nabitą salę.
(…) inspiracja jest rzeczą naturalną w sztuce.
Nie sprzeniewierzając się autorom, nie dopisując im niczego, robię to przedstawienie dla własnej frajdy. I ją mam.
Trzeba być naprawdę zarozumiałym, by myśleć, że się wymyśliło własny język. To jest nawet niemożliwe, bo jedno wynika z drugiego.
(…) telefoniczne sondy są zwykle dwuzdaniowymi wypowiedziami wyrwanymi z kontekstu.
Nie akceptuję złej literatury, twórczej hucpy, prowokacji dla samej prowokacji. Cały czas staram się realizować teatr, w którym wszystko będzie się zgadzało: treść, styl, forma, rzemiosło.