Korci Mac Arthura,
Choć nią Truman straszy
Cierpnie na nim skóra,
Bo choć i bezpiecznie
Siedzieć w Ameryce,
Wciąż mu norymberskie
Śnią się szubienice.
Lud przy Kim Ir Senie
Stoi niewzruszenie.
Wszyscy mi mówią, Janek przestań pić i rzuć palenie. Basica straszy, że jak nie przestanę, to odejdzie, lekarz straszy, jak nie przestanę, to szybko zejdę. Wszyscy dookoła nic tylko straszą, a człowiek jak ma silną wolę to i tak zapali i się napije.
Tu mówi Nowy Jork! Słyszycie głos Ameryki!
Głos tej Ameryki, co świat dolarem mierzy,
Ameryki giełdziarzy łgarzy i szalbierzy
Ameryki bezprawia, chamstwa i ucisku,
Ameryki gangsterów żądnych krwi i zysku,
Ameryki grożącej pałaszem Goliata,
Ameryki zbrodniczych podpalaczy świata (...)
Leżą imperialiści na pokładach yachtów,
Chcą agresji, chcą wojny, rynkowych konszachtów,
A tu Apel Sztokholmski: stek złośliwych szykan!
Kwakrzy i metodyści liczą na Watykan,
Watykan cud uczyni i Hitlera wskrzesi,
Wiedział Hitler, co warci Polacy i Czesi,
Wiedział jak trzeba walczyć z czerwoną zakałą –
Truman jest za łagodny, Tito – to za mało.
Gdyby Hitler zmartwychwstał, na rękę by szedł nam (...)
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych. Straszy brak uzyskania drugiej szansy!
Od krzywd się nie odłączy nikt,
Za żadne skarby, zbrodnia poczucie winy karmi,
Nie ważne, elitarny, czy zwykły,
W każdym strach zmusza do modlitwy,
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych,
Straszy brak uzyskania drugiej szansy...
Truman był oburzony nieposłuszeństwem Indii. Jego reakcja, nie mniej elegancka niż obecne reakcje na niesubordynację „starej” Europy i Turcji, była taka, że Indie niechybnie „skonsultowały się z Wujkiem Józkiem i Mysim Łajnem [Mousie Dung], Chin”. Biały dostał tu imię, a nie wulgarny epitet. W części mógł to być zwykły rasizm, a być może dlatego, że Truman autentycznie lubił i podziwiał „starego Józka”, przypominającego mu szefa z Missouri, który pomógł mu stawiać pierwsze kroki w polityce. Pod koniec lat czterdziestych Truman uważał, że „stary Józek” to „przyzwoity gość”, ale jest „więźniem Politbiura” i „nie może robić tego, co chce”. Natomiast Mysie Łajno to podły żółtek.
Mam zwyczajne życie i to, że czasem pojawiam się w programie czy na koncercie nie wyklucza mnie i nie mam żadnej taryfy ulgowej. Mam takie same troski, a czasami jest ich więcej z różnych powodów, o których nie chcę rozmawiać. Na tym etapie, kiedy masz już dzieci, rodzinę, oni cię bardzo kochają i potrzebują. Nie o to chodzi, że tracisz te pasje. Kocham śpiewać i jest to moje ogromne źródło odetchnięcia od obowiązków. Cudownie jest nie uciekać od tego, co cię spotyka, nawet gdy jest to ogromne cierpnie. Myślę, że musiałam się tego nauczyć, żeby się z tym dobrze spotkać. Uczysz się bycia nie gwiazdą, tylko człowiekiem. Taką staram się być przyjaciółką, żoną i mamą.