Jest coś fascynującego w pracy techników. Czasami, pomiędzy jednym a drugim ujęciem, siadałem gdzieś z boku i przyglądałem się, jak ustawiają oświetlenie, mikrofony i cały ten sprzęt. Lubię ludzi, którzy przykładają się do swojej roboty i dobrze ją wykonują.
Trudnym procesem okazała się (…) postprodukcja. W Polsce takich filmów nie robi się i wiele ludzi uczy się pewnych rzeczy w trakcie pracy.
(…) filmy w dzisiejszym świecie mają coraz mniejsze znaczenie. Gdy zaczynałam swoją przygodę, a więc w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kino faktycznie było „najważniejszą ze sztuk”, było innowacyjne i – pomimo istnienia cenzury politycznej i ekonomicznej – emanowało wolnością. Dziś jest już inaczej, kino prawie nikogo nie obchodzi, krytycy i selekcjonerzy festiwali, za sprawą swoich wyborów, doprowadzili do zerwania więzi pomiędzy filmami a widzem. Tak zwane „kino środka”, a więc dobrze skonstruowane historie, zrealizowanie przez wyrazistych artystów, ale jednocześnie przystępne i atrakcyjne w odbiorze, dziś już praktycznie nie istnieje. Teraz takie wartości dużo łatwiej można znaleźć w serialach.
Błędny jest pogląd, że trzeba dokonywać wyboru pomiędzy dowodem a intuicją. Dowody stanowią potwierdzenie uprzednich intuicji.
Ja jestem liberałem – i uważam, że kobieta, która chce pracować poza domem, powinna mieć takie prawo. Sprzeciwiam się tylko sztucznemu subwencjonowaniu tej pracy, poprzez np. podatek progresywny i subwencje do komunikacji zbiorowej oraz nieustanną propagandę, utrzymującą, że kobieta „powinna pracować” (jakby zajmowanie się domem nie było pracą!).
Mi jest wszystko jedno, czy ministrem edukacji jest ktoś tam z LPR-u, czy ministrem jest ktoś z Unii Pracy, bo jeden powie, że w szkole będą trzy godziny dziennie religii, a drugi powie, że w szkole nie będzie w ogóle religii. Z naszego punktu widzenia nie powinno być w ogóle ministra oświaty, jeden sobie posyła dziecko do szkoły, gdzie są trzy godziny dziennie religii, a drugi posyła dziecko do szkoły, gdzie w ogóle nie ma religii. To rodzice decydują, a nie minister, który jest niepotrzebny i szkodliwy.
Biedni i bogaci zawsze byli i zawsze będą. Dlaczego? Dlatego że są ci, którzy pracują, i ci, którzy nie pracują, ci, którzy chcą zarobić, i ci, którzy nie chcą ruszyć palcem. Kto pracuje, kto chce pracować, ten nie jest biedny. Istotnie, prawdą jest, że Nasz Pan i Stwórca pozwala nam wszystkim urodzić się równymi, ale jest też prawdą, że kiedy się rodzimy, nie jesteśmy ani bogaci, ani biedni, Jesteśmy nadzy. Dopiero potem stajemy się bogaci lub biedni, zależnie od zasług. Tak, wiemy również i My, że rozdawanie pieniędzy na nic się zda. Dlaczego? Dlatego, że aby wyeliminować nędzę, potrzeba tylko jednego: pracy.
Demokracja, republika: co znaczą te słowa? Co zmieniły one w świecie? Może ludzie stali się uczciwsi, bardziej lojalni, lepsi? Może naród jest szczęśliwszy? Wszystko jest jak przedtem, jak zawsze. Złudzenia, złudzenia. Trzeba też się zastanowić, jakie są interesy narodu, zanim zacznie się obalać porządek za pomocą słów. Czasami demokracja jest konieczna i My sądzimy, że niektóre narody afrykańskie mogą je wprowadzić. Ale czasami przynosi szkody, jest błędem.
Zgadzam się, że aktor Teatru Narodowego nie powinien grać w reklamach. Natomiast nie widzę powodu, dla których wybitni aktorzy innych teatrów mogą to robić bezkarnie i nie są za to pouczani. Nie mam manii prześladowczej, dopiero od trzech tygodni jestem dyrektorem, ale sprawa udziału aktorów w reklamie była przez krytykę traktowana w walce z Narodowym instrumentalnie. (…) to, czy aktor zagra w reklamie, nie ma wielkiego znaczenia dla pracy teatru, znaczenie ma, czy gra w reklamie w czasie przeznaczonym na pracę w teatrze i gra słabo na macierzystej scenie.
Jaki kraj takie elyty :) co potwierdza tylko tezę, że nie ma znaczącej korelacji pomiędzy posiadaniem pięniędzy a inteligencją oraz kulturą