FAUST
Doprawdy: skromność, cnota nie umie sycić się swym czarem; pokora, ufność i prostota największym są przyrody darem.
Stoję przed jakąś dziwaczną trąbą i myślę, że głos mój ma się oddzielić ode mnie i pójść gdzieś w świat beze mnie, jego właściciela. Zabawne pomysły mają ludzie! Doprawdy, trudno się nie śmiać z tej dziwnej sytuacji, w której nagle głos pana Piłsudskiego się znajdzie. Wyobrażam sobie tę zabawną chwilę, gdy jakiś ananas korbą nakręci, śrubkę naciśnie – i jakaś trąba, zamiast mnie gadać zacznie. Pusty śmiech mnie bierze, że ten biedny mój głos, ode mnie oddzielony, przestał nagle być moją własnością i należy już, nie wiem, do kogo, nie wiem, do czego: do trąby czy do jakiegoś akcyjnego towarzystwa. Najzabawniejsza jest jednak myśl, że kiedy mnie już nie będzie, głos pana Piłsudskiego sprzedawanym będzie za trzy grosze gdzieś na jarmarkach, prawie na funty, jak pierniki, na łuty jak jakieś cukierki.
Zobaczyłem lekko zgarbionego chłopca ze spuszczoną głową i dotarło do mnie, jaki błąd popełniam, że coś trzeba zmienić, żebym nie był taki wycofany, melancholijny. Później zrozumiałem, że mowa ciała jest ważna na boisku, zbyt duża skromność blokuje rozwój.
Mądrość i cnota są jak dwa koła wozu.
Niejaka panna Serda uwodzi narybek filmowy na sposób lesbijski. Führer jednak nie ma doprawdy ochoty, aby zajmować się tą sprawą. Jest zdania, że miłości lesbijskiej nie można w ogóle porównywać z homoseksualizmem.(...) Poza tym poleca mi, aby pannę Serdę usunąć z filmu.
Cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi.