Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan — co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień — skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy.
Patrząc na niektóre przedstawienia czy czytając pisemka kobiece, można odnieść wrażenie, że wszystkie związki muszą się rozpaść, nie ma w życiu żadnej nadziei. A to nieprawda! Prowadząc teatr, wyraźnie wyczuwam na widowni potrzebę pozytywnego myślenia.
Ciągle stoję pod ścianą, mam kuloodporną kamizelkę na sobie, albo skórę z niedźwiedzia. Kulawy, garbaty, jestem, po prostu jestem. Wystarczy, że się podobam kobietom.
Możesz uszminkować świnię, ale to wciąż będzie świnia. Możesz owinąć starą rybę w kawałek papieru zwanego „zmianą”, lecz ona wciąż będzie śmierdziała.
Miłości nie da się rozpoznać patrząc w taflę,
w której odbiciu wszystko wygląda na łatwe.
Otwarci i gościnni ludzie – tacy magiczni i prawdziwi. Rzadko spotyka się taką naturalność. Poza tym, urzekły mnie przepyszne dania, kuchnia warzywno-mięsna, wina gruzińskie i charakterystyczne typowe biesiady. Zauroczyło mnie Tbilisi i taki niebywały kontrast pomiędzy bardzo starą, a nowoczesną architekturą.
Nie mogłem się powstrzymać od łez. Ja, dorosły facet, płakałem, patrząc na mijające mnie pojazdy. Nie mogłem się z tym pogodzić, że to już koniec, że nie tylko mój wielomiesięczny wysiłek włożony w przygotowania, ale i mechaników oraz wspierających mnie osób, poszedł na marne. Jak mówię teraz o tym, zakleszcza mi się gardło.
Żyjemy teraz w czasach innego ustroju. Kilkanaście lat temu, na skutek reguł ekonomicznych i kapitalizmu, zamknięto kilkadziesiąt kopalń. Rozbito całkowicie tę starą strukturę, to tradycyjne miejsce pracy. Mój film pokazuje, jak silne były te więzi, to wspólne życie. To byli ludzie, którzy mieli własne reguły, własne szczęście. Tego Śląska już nie ma.
Patrząc na ludzi przybywających do Europy człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że ci, którzy się integrują, to nie muzułmanie. Integracja udaje się tym, którzy stawiają prawo ponad religię. A ci, którzy decydują się na życie w kulturze, której podstawą jest religia, będą mieli problemy. W szkole i innych instytucjach Republiki.
Serce roście patrząc na te czasy!
Gdy ją poznałem, rozpoczynała chyba pracę w Bibliotece Narodowej w Warszawie, zdrowotnie poważnie już dotknięta ograniczeniami wynikającymi z długoletniej choroby serca i przedwcześnie postarzała: w wieku czterdziestu kilku lat wyglądała na starą kobietę. Duchem jednak pozostawała młoda, a jej kilkudziesięcioletnie zaangażowanie w kontaktach ze środowiskami ideowymi młodzieży syjonistycznej w przedwojennej Polsce i w warunkach okupacji na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki, przez Litwę, przez Niemców, składały się na dorobek godny sensacyjnego filmu czy pióra wielkiego pisarza.