Dostałem pocztą reklamową przesyłkę - sugierki, które same nie wywierają żadnego działania na organizm, a tylko sugerują, by zażywać wszelkie inne środki psychemiczne. A więc są widać ludzie, którym się tego jeść nie chce? Ten wniosek pokrzepił mnie.
Kuba Morgenstern miał najbliżej z domu do mojej szkoły na Zakroczymskiej. Wzięli mnie na zdjęcia próbne. Kanał zmienił moje życie. Wcześniej nikt w mojej rodzinie nie był związany z teatrem ani z filmem. Mając 13 lat, miałem naiwne myśli, że za późno się urodziłem i nie mogę zginąć za ojczyznę. Tak byłem wychowany. Mieszkałem na Starym Mieście, bawiłem się w ruinach, opowieści o powstaniu były częścią codziennego życia mojej rodziny. Kiedy dostałem rolę powstańca, byłem szczęśliwy jak nigdy. Utalentowany pewnie nie, bo Wajda potrzebował 50 lat, żeby zatrudnić mnie drugi raz, ale to może dobrze, bo utalentowane dzieci często nie sprawdzają się jako dorośli aktorzy. Praca na planie była dla mnie przyspieszonym kursem dorosłości.
Inna rzecz, że to bardzo ciekawe, jak daleko władza w PRL mogła iść, żeby mnie zniszczyć i skompromitować. Naprawdę sam chciałbym zobaczyć wszystkie dokumenty, jakie bezpieka na mnie przygotowywała. A jest tego tony i całe magazyny. Wiele z nich, z tych, które dostałem z IPN, jest, muszę przyznać, nieźle zrobionych i wielu nabierało się na to i nabiera. Nawet na te podbite kartoflem! I tym grają przeciwko mnie frustraci i zakompleksieni mali ludzie. Słabe mają argumenty, bo nigdzie nikt nie znajdzie żadnego mojego oświadczenia, żadnej podpisanej przeze mnie deklaracji czy zgody na współpracę. Nie znajdzie, bo nigdy jej nie było.
Wiarę wynosi się z domu. Przykład matki mocno na mnie oddziaływał. Uczyła mnie odmawiania pacierza rano i wieczorem, chodzenia w każdą niedzielę na Mszę Świętą. Kiedyś nie poszedłem w niedzielę do kościoła, a mamie powiedziałem, że byłem. Kiedy się dowiedziała, że skłamałem, dostałem lanie. Wtedy się dowiedziałem, że nie można tak postępować. Kiedy byłem chłopcem, służyłem też do Mszy Świętej jako ministrant. Jeżeli nie będzie Boga w sercu, to będzie bieda, bo człowiek się pogubi.
Myślałem sobie, że fajnie byłoby przeżyć jakąś przygodę, siedząc za kierownicą. Kiedy dostałem propozycję startu w najtrudniejszym rajdzie świata, początkowo wydawało mi się to wszystko snem.
Kiedy dostałem swój pierwszy zestaw telewizyjny, przestałem tak mocno dbać o bliskie relacje z ludźmi.
Byłem też wyczerpany, miałem drgawki. Schodziłem około 20 metrów, potem zatrzymywałam się, liczyłem do dwudziestu i ruszałem dalej, ale czasami podczas przystanku zasypiałem. Zdarzyło się, że zawisłem też na samych czekanach, tracąc na moment przytomność. Wiedziałem jednak, że muszę walczyć, muszę dojść do namiotu, bo jak do niego nie dotrę, to będzie bardzo źle. Jak zobaczyłem, że od namiotu ktoś idzie w moim kierunku, to dostałem dodatkowych sił.
Jak się dostałem do niewoli, to uważałem, że to jest najnieszczęśliwszy moment mojego życia. Dla mnie wszystko się skończyło. Nie zdawałem sobie sprawy, że miałem w tym dniu jakieś wyjątkowe szczęście, bo wszyscy ci, którzy pozostali po drugiej stronie bugu, bez wyjątku, znalazłem ich nazwiska na listach Katyńskich. Wszyscy zginęli.
Byłem bardzo kiepskim uczniem. Dlatego, że bardzo dużo lubiłem czytać, i zamiast się uczyć, czytałem przeważnie powieści historyczne. Trylogia Sienkiewicza spowodowała, że na jedenaście stopni dostałem osiem dwój. W ogóle świat przestał dla mnie istnieć.
Pamiętam mój pierwszy plakat: Yehudi Menuhin. Jako młody talent, bardzo obiecujący skrzypek, zostałem nawet wprowadzony na jego koncert. Dostałem od guru autograf.
Stan wojenny zastał mnie w Szwajcarii. Łaziłem nad Renem, układałem sobie fragmenty tekstów w głowie i czekałem na okazję powrotu. Dostałem propozycję, że mogę mieć od zaraz szwajcarski paszport, a rodzinę można ściągnąć przez Czerwony Krzyż. Miałbym z czego żyć, bo mogłem pracować w paryskiej „Kulturze”. Jednak ani przez sekundę nie miałem wątpliwości, że moje miejsce jest w Polsce. Nie chwalę się, że byłem taki dzielny. To nie ja wybrałem Polskę. To Polska wybrała mnie. Nie mógłbym żyć bez polskiego powietrza.