Do jednego z nich wycelowałem z pistoletu. Krzyknąłem, że będę strzelał. Stanął jak wryty i zszedł grzecznie na dół.
ZSRR miał jednego długo rządzącego przywódcę: Józefa Stalina. Drugim, już w postradzieckiej Rosji, stał się Władimir Putin.
Nie jest to film o wojnie między narodami, brak w nim wyraźnego rozróżnienia na złych i dobrych bohaterów. Wszyscy są ludźmi, z których każdy może przechodzić z jednego obozu do drugiego, raz stać po stronie dobra, a innym razem – po stronie zła. Chciałam pokazać, że zagrożenie nie tkwi w innym narodzie, ale w nas samych. To właśnie było dla mnie najważniejsze.
Wszedłbym sam w najnędzniejszy czyściec, by mi nie szło o sławę, puściłbym to królestwo, a miałbych na takie jatki synowca dać.
Biedni i bogaci zawsze byli i zawsze będą. Dlaczego? Dlatego że są ci, którzy pracują, i ci, którzy nie pracują, ci, którzy chcą zarobić, i ci, którzy nie chcą ruszyć palcem. Kto pracuje, kto chce pracować, ten nie jest biedny. Istotnie, prawdą jest, że Nasz Pan i Stwórca pozwala nam wszystkim urodzić się równymi, ale jest też prawdą, że kiedy się rodzimy, nie jesteśmy ani bogaci, ani biedni, Jesteśmy nadzy. Dopiero potem stajemy się bogaci lub biedni, zależnie od zasług. Tak, wiemy również i My, że rozdawanie pieniędzy na nic się zda. Dlaczego? Dlatego, że aby wyeliminować nędzę, potrzeba tylko jednego: pracy.
Jednego dnia jesteśmy cacy, a dwa dni później be, a nie zmieniliśmy ani myśli, ani poglądów.
Drogi bracie Michale! List Twój otrzymałem akurat w chwili straszliwej nudy, gdy ziewałem stojąc przy bramie, toteż możesz sobie wyobrazić, jak bardzo w porę przyszła ogromna twoja epistoła. Charakter pisma masz niebrzydki i w całym liście nie znalazłem ani jednego błędu gramatycznego. Nie podoba mi się tylko jedno: dlaczego piszesz o sobie jako o istocie „nędznej” i „marnej”? Uważasz się za istotę „marną”? Nie wszystkim Michałom sądzone być jednakowymi. Niepozorność swą i marność uświadamiać sobie możesz wobec wiesz kogo? – Boga, wobec rozumu, piękna, przyrody, byle nie przed ludźmi. Żyjąc wśród ludzi należy uświadamiać sobie swą godność.
Po to żyjemy, żeby wyróżniać ludzi i o nich pamiętać; żeby kochać tego jednego jedynego – wszystkie inne chimery są naprawdę nic nie warte, jeśli dla nich gubimy tego Franka, Józka, Elę.
(Gargantua) chował się przed deszczem pod rynnę, kuł żelazo, kiedy wystygło, myślał o niebieskich migdałach, łowił ryby przed niewodem, mówił hop, zanim przeskoczył, mur przebijał głową, drapał się, gdzie go nie swędziało, budował domy na piasku, zaglądał w kuchni do garnków, łaskotał się, aby się pobudzić do śmiechu, podkuwał żabom nogi, sypał wróblom soli na pośladek, opasywał się siekierką, podpierał się workiem, studnie stawiał na piecu, wodę czerpał przetakiem, ryby łowił widłami, sarny strzelał makiem, psuł papier, bazgrał po pergaminie, rachował się bez gospodarza, chwytał dwie sroki za ogon, szukał wiatru po świecie, darowanemu koniowi zaglądał w zęby, pierdział wyżej niż dziura w zadku. Czekał aż mu pieczone gołąbki wpadną same do gąbki, troskał się o zeszłoroczny śnieg, szukał dziur na całym.
Co naprawdę mnie interesuje, to czy Bóg miał jakikolwiek wybór przy tworzeniu świata.
Widzi Pani, w kierownictwie każdego ministerstwa jest miejsce tylko dla jednego niekompetentnego. W moim ministerstwie to miejsce zajmuję ja.