Co kogo pokochasz - raz, dwa, trzy - i już go nie ma, a ty siedź, troskaj się, martw, gryź, rozmyślaj...
Nie siedź w domu, nie idź do lasu lecz rozpoznawaj umysł, gdziekolwiek jesteś. Gdy ktoś przebywa w całkowitym, doskonałym oświeceniu, gdzie jest samsara, a gdzie jest nirwana?
Módl się za mnie w szczególny sposób, abym nie zepsuła Jego dzieła (...) – jest we mnie tak straszny mrok, jakby wszystko było martwe. Było tak, od kiedy rozpoczęłam to dzieło.
Światła uliczne, jutro zmienią kolor na niebieski
I rozświetl ich pustkę na moim łóżku
Mała wyspa opada w dół rzeki
Bo życie, które się przeżyło, jest martwe
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
Nagość jest dla mnie odzwierciedleniem mojej relacji ze sobą. Relacja z nagością pokazuje, gdzie siebie kocham, a gdzie odrzucam. Dopóki nie zaakceptujesz swojej nagości, nigdy nie pokochasz siebie.
Bardzo rzadko nie myślę o niczym. Bardzo rzadko mam takie chwile, że idę sobie i nic mnie nie obchodzi, nie myślę o niczym, tylko idę lekko. Przeważnie mam w głowie wielki szum. To jest może jakaś wada albo jakaś choroba umysłowa, żeby nie potrafić czasem nie myśleć (...) Bardzo chętnie bym czasami nie myślał, tylko tak szedł bezwiednie albo tak posiedział bezmyślnie, dając się żywotowi ponosić przez jakiś czas. Tak myślę, że to by było niezłe, taki czasami krótki odpoczynek. Wieczorami to można by doprowadzić do tego, żeby się udało przez ten czas zasypiać normalnie, a nie zapadać się gdzieś z wielkiego natężenia i szumu. Taki sen byłby lepszy i spokojniejszy na pewno. Bo jak ja zasypiam z myślami napiętymi, to te myśli, one we śnie ciągną się dalej i robią się z nich potwory. I ta biedna głowa nie odpoczywa wcale, tylko cały czas pracuje, cały czas w niej szumi, chociaż wygląda, że to śpiące, martwe morze. Ale to jest tylko na powierzchni. W głębinach tam szumi. Kipi.