Moją pierwszą gitarą była ta, której nigdy nie posiadałem. Stała na wystawie sklepu i była moja, tylko że nikt mi jej nie chciał dać za darmo, a ja nie miałem pieniędzy (śmiech). Chodziłem codziennie oglądać ją na wystawie, miałem wtedy 11 czy 12 lat. To była gitara Jolana Star.
[O nazwie zespołu "Perfect"] To nie jest wcale aż tak skomplikowana historia. Istnieje fenomenalna wokalistka i pianistka blues-rockowa, która nazywa się Christine Perfect. Jej nazwisko usłyszałem po raz pierwszy, gdy miałem 16 lat, grała w zespole Chicken Shack i było dla mnie zjawisko niezwykłe. Gdy zaczynaliśmy grać byłem już po kilkuletnim pobycie w USA i wiedziałem, że muszę znaleźć nazwę, która w razie czego pozwoli zespołowi zaistnieć poza granicami kraju. Nazwa "Perfect" była hołdem dla wielkiej artystki i uniwersalnym słowem, które w angielskim znaczy wiele. Nie pasowała natomiast "Trybunie Ludu", która napisała, że nie stać nas nawet na polską myśl.
Zakaz roślinek napawa mnie śmiechem. Należałoby zaaresztować Pana Boga za umiejscowienie na ziemskim padole krzewów koki i konopi.
My też byliśmy bardziej porąbani niż nasi rodzice. Ale granica przesunęła się jeszcze dalej. Jest swoboda i anonimowość, którą dały internet i komórka.