Przecież dziś nie ma różnicy. Mam nikłą nadzieję, że będzie pan mógł to opublikować. Jeżeli decydent z radia ZET mówi, że nie będzie emitował piosenek jakiegoś wykonawcy, to czym on się różni od decydenta z ulicy Mysiej? Niczym. To jest ta sama krew. Wtedy oddano władzę dyletantom, którzy mieli kontrolować przepływ idei. Dzisiejsi dyletanci robią dokładnie to samo dla pieniędzy. Dla mnie nie ma różnicy między szefem propagandy z PZPR, a dyrektorem stacji radiowej Zet czy RMF. Tamci klęczeli przed Leninem, ci liżą buty fabryce proszku do prania.
Tamta trudność była dla mnie jasna do zdefiniowania, miała swój adres - Komitet Centralny PZPR i wszystkie złe wiadomości pochodziły właśnie stamtąd. Dzisiaj można by się zastanawiać kto pełni podobną rolę i kto zmusił ludzi, by przestali wierzyć w Lenina, a zaczęli wierzyć w figurki na banknotach.