Partia nasza przeciwstawia się z całą stanowczością wszelkim zjawiskom które noszą cechy antysemityzmu. Syjonizm zwalczamy jako program polityczny, jako nacjonalizm żydowski, i to jest słuszne.
Nie ulega jednak wątpliwości, że i obecnie znajduje się w naszym kraju określona ilość ludzi, obywateli naszego państwa, która nie czuje się ani Polakami, ani Żydami. Nie można mieć o to do nich pretensji, nikt nikomu nie jest w stanie narzucić poczucia narodowości, jeśli go nie posiada. Z racji swych kosmopolitycznych uczuć ludzie tacy powinni jednak unikać dziedzin pracy w których afirmacja narodowa staje się rzeczą niezbędną.
Kisielewski podjął także na tym zebraniu obronę niejakiego Szpotańskiego. Który został skazany na 3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości.
W ciągu ubiegłych lat nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, wiele nieprawości i bolesnych rozczarowań. Idee socjalizmu, przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela, w praktyce ulegały głębokim wypaczeniom. Słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości. Ciężki trud klasy robotniczej i całego narodu nie dawał nam oczekiwanych owoców. Wierzę, towarzysze i obywatele głęboko, że te lata minęły bezpowrotnie w przeszłość.
Towarzysze! Obywatele! Ludu pracujący stolicy!
Partia marksistowska musi być partią narodową. Upraszczając zagadnienie można by powiedzieć, że partię naszą należy nauczać marksizmu polskiego.
Niech ludzie myślą o pracy, a nie o odpoczywaniu. A jeździć to mogą autobusami.
Możemy z ufnością patrzeć w przyszłość, idziemy bowiem słuszną drogą, posiadamy pewnych przyjaciół i wiernych sojuszników, przewodzi nam nieśmiertelna idea socjalizmu.
Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi.
Dla nas sojusz z ZSRR jest najważniejszy. To sprawa bytu narodowego, przyszłości tego narodu. Polska przez wiele lat była kartą w grze. Ja często mówię, że w Poczdamie zatwierdzono naszą granicę zachodnią. To nieprawda. Stalin sobie załatwił granicę w Kaliningradzie. Żaden rewizjonista niemiecki jej nie kwestionuje. A naszą – tak. Stalin chciał sobie pozostawić sznureczek, za który mógł pociągać. Dwieście lat nami handlowano. Sądzicie, że dziś już nie ma takich, którzy chcą handlować nami? Stalin! A co? Myślicie, że to, iż wtedy, gdy byłem ministrem Ziem Odzyskanych i walczyłem o każdą krowę pędzoną na wschód, nie było jedną z przyczyn mojego zaaresztowania… Pewnie, że istnieją między nami różnice. Ja nie klaszczę w ręce z tego powodu, że Chruszczow jedzie do Bonn.
Co wy się burzycie, przecież w końcu robotnik szynki nie je, tak że was to nie dotyczy. Ja wam powiem, że ja jako robotnik miałem przed wojną 2 koszule, a wy na pewno macie teraz po 5–6 koszul co najmniej, więc jest postęp, czy nie ma postępu?