Jeśli nie zaprzestaniesz ustawicznego podawania w wątpliwość swojej wartości jako kobiety i człowieka (kwestionując w ten sposób sens i wartość moich uczuć do Ciebie!) – będę zmuszony zastosować środki odwetowe. Jakie – tego jeszcze nie wiem, ale nie będą one przyjazne.
Kto jak kto, ale krytycy literaccy powinni jednak wierzyć w duchy. Obawa, że nagle o północy drzwi się otworzą i stanie w nich duch omawianego pisarza, mogłaby uchronić interpretatorów przed niejednym głupstwem. Szkoda, że Radko Pytlik nie bał się duchów i obmyślał swoje dzieło o Haszku w poczuciu całkowitego bezpieczeństwa.
Najgorliwsi wpatrują się nam ufnie w oczy,
bo wyszło im z rachunku, że ujrzą w nich doskonałość.
Jeszcze niech Pan dośle ten wiersz o cenzorach. Spróbować zawsze warto, a nuż się nie połapią. Trzeba zawsze mieć zaufanie do głupoty ludzkiej.
Lubię słowo "komediant". Dla mnie brzmi dumnie, pod warunkiem, że określa aktorską profesję. Świat roi się, oczywiście, od amatorów, którzy bezwiednie uprawiają komedianctwo w innych branżach. Zwłaszcza w polityce widać ich najwięcej.
Nigdy nie zapomnę opublikowanej kiedyś ankiety na temat "Dżumy" Camusa. Zwłaszcza jednej lakonicznej odpowiedzi: "Jest to opowiadanie o problemach służby zdrowia w czasie epidemii".
Często myślę o osobie, która w tak energiczny sposób załatwiła powieść Pana Alberta. Z pewnością nie zalicza się już do grona czytelników czegokolwiek, a w jej domu znajdują się tylko trzy książki: telefoniczna, kucharska i sennik egipski.
Podobno już czterdzieści cztery procent dorosłych Polaków nie bierze w ciągu roku żadnej książki do ręki. Ta liczba będzie rosła. Chyba, że w szkołach rozmnożą się poloniści-cudotwórcy, a wraz z nimi przekonanie, że literatura to nie cmentarzysko czekających na zgniecenie samochodów.
Naturalnie, że mam większe zmartwienia, ale to jeszcze nie powód, żeby nie mieć mniejszych.
Sporządziłam spis pytań,
na które nie doczekam się już odpowiedzi,
[…]
O czym będą pisały
nazajutrz gazety;
Kiedy ustaną wojny
i co je zastąpi;
[…]
Dlaczego rzeczy złe
brałam za dobre
i czego mi potrzeba,
żeby się więcej nie mylić?
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
A mnie tak się złożyło, że jestem przy tobie.
I doprawdy nie widzę w tym nic zwyczajnego.
Cieszę się, że Ci trochę tęskno, choć zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa tego uczucia.
Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.
Jesteśmy dziećmi epoki,
epoka jest polityczna.
Wszystkie twoje, nasze, wasze
dzienne sprawy, nocne sprawy
to są sprawy polityczne.
z wiersza Dzieci epoki.
Mam oczywistą duszę jak śliwka ma pestkę.
Kornelu Kochany! Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie.
Kochana Wisławo! W dniu moich imienin życzę Ci, abyś niczego sobie nie wmawiając, w sposób wolny i nieprzymuszony, długo mnie jeszcze lubiła.
Jak będzie duży śnieg, to trzeba się liczyć ze spóźnieniem. Rozglądaj się za mną; poznasz mnie po obliczu wychudzonym i stęsknionym.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy.