Zdarzają się ojcowie, którzy nie kochają swoich dzieci; ale nie ma dziadka, który by nie uwielbiał swojego wnuka.

Zdarzają się ojcowie, którzy nie kochają swoich dzieci; ale nie ma dziadka, który by nie uwielbiał swojego wnuka.
Umierać – to nic; straszne jest nie żyć.
Słowa spadające jedno po drugim na papier można by nazwać kroplami duszy.
Piękno wielkich niebezpieczeństwo polega na tym, że ukazuje braterstwo obcych sobie ludzi.
Oko duszy nie znajdzie nigdzie tyle blasków i tyle cieni, co w człowieku, nie znajdzie nigdzie na świecie nic równie groźnego, równie zawiłego, równie nieodgadnionego i równie nieskończonego. Jest widok bardziej niezmierzony niż morze – niebo. Jest widok jeszcze bardziej niezmierzony niż niebo – wnętrze duszy ludzkiej.(...) Jakże posępna jest nieskończoność, którą każdy człowiek nosi w sobie.
Nie ograniczajmy umysłu ludzkiego: tłumienie jest złem.
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. Rozpacz ziewa. Można sobie wyobrazić rzecz jeszcze straszniejszą niż piekło mąk – piekło nudy.
Nikt nie śledzi tak bacznie postępowania innych ludzi jak ten, komu nic do tego.
Nasze radości są utkane z cienia.
Na pewnym szczeblu nędzy człowiek w swym odrętwieniu nie złorzeczy już złu i nie dziękuje za dobroć.
Nad geniuszami duch starości nie ma władzy.
Najwyższe szczęście w życiu to świadomość, że jest się kochanym; kochanym dla samego siebie, a raczej kochanym pomimo samego siebie.
Myśl jest pracą umysłu, marzenie jest jego rozkoszą. Kto myśl zastępuje marzeniem, ten nie odróżnia pożywienia od trucizny.
Myli się ten, kto sądzi, że zły los może się wyczerpać, że kiedykolwiek można dosięgnąć dna czegokolwiek.
Młodość to pora łatwych związków i szybkiego zabliźniania się ran.(...) W tym wieku twarze mówią od razu wszystko. Słowa są zbędne. O niejednym młodzieńcu rzec by można, że ma gadatliwą twarz. Jedno spojrzenie – i znajomość zawarta.
Kto widział tylko nędzę mężczyzny, ten nic nie widział – musi zobaczyć nędzę kobiety. Kto widział tylko nędzę kobiety, ten nic nie widział – musi zobaczyć nędzę dziecka.
Książka to chłodny, lecz pewny przyjaciel.
Kobiety bawią się swoją urodą jak dzieci nożem. I ranią się.
Kiedy wyszedł z wstrętnego miejsca zwanego kaźnią, biskup zadał taki ból jego duszy, jaki zbyt gwałtowne światło zadaje oczom przywykłym do ciemności.
Gdy się kogoś nie widuje, można mu przypisywać wszelkie cnoty.