Ona jest moją i niczego mi nie odmawia. A jednak opanować jej nie mogę. Nie wiem, czym jest jej dusza, nie wiem nawet, czy jest w ogóle. Jakże można opanować to, czego nie ma?
Mam wrażenie, że są rzeczy takie, których zmienić nie można. Nie można łamać zasadniczych praw swojej duszy, bo to się mści.