- Spokojnie, Zordon.
-Słyszałem strzały. (...)
- Nie gadaj, jakbyś się urwał z obrad podkomisji smoleńskiej.
- Ilu ich jest?
- Tylu, że wieczny odpoczynek racz dac nam Panie a światłość wiekuista ....
- Leoś!
- Cały zasrany rój.
- Niewiele mam - odezwał się Kormak, uprzedzając pytanie.
- Ale odmieni się los - odparł Oryński i zamknął za sobą drzwi.
- Co?
- Dżem. Wehikuł czasu.
- Nie znam.
(...)
- Twoje pokolenie jest stracone - oświadczył.
- Jesteśmy w podobnym wieku.
- Metrykalnie tak - przyznał Kordian. - Mentalnie nie.
Prawda boli tylko przez chwilę, a kłamstwo przez całe życie.
- Prawdziwy świat wygląda inaczej - mówi Żaba. - W nim ofiara najczęściej po prostu nie jest w stanie nic zrobić.
- Nie wszystko ma związek z polityką (...).
- Ale polityka ma związek ze wszystkim.
- Idź lepiej poczytać Zmierzch, ja muszę pomyśleć.
- Zmierzch?
- To chyba się w Twoim wieku czyta, nie?- odparła zamyślona Chyłka, przesuwając spojrzeniem po materiałach. - Kręci was historia rówieśniczki, która przez całą tę książkę w sumie musi przesądzić, czy jest nekrofilką czy zoofilką.
Staję się coraz bardziej martwy, im mniej ciebie w moim życiu.
-Intuicja to wielki dar, Szczerbaty, a racjonalność to zwykłe narzędzie do korzystania z jego dobrodziejstw.
-Taa…
-Niestety, jak mawiał Einstein, stworzyliśmy społeczeństwo, które ceni nie dary, ale narzędzia.
- Nie muszę tego pamiętać.
- (...)To prawda, nie musisz też znać jakichkolwiek przepisów, żeby być prawnikiem. Tyle że będziesz wtedy elementem szarej masy., która miesza się gdzieś w salach sądowych na jednolitą breję. Chcesz być breją, Zordon? - zapytała, ale nie dała mu czasu na odpowiedź. - Nie, chcesz być elitą. A elita zna na pamięć rzeczy, które zwykły śmiertelnik musi sprawdzać.
- Nie miałaś mu przypadkiem o czymś powiedzieć?
- Miałam.
- Co się zmieniło?
- To, że nie wierzę, żebym miała aż takiego pecha w życiu, Zordon. On nie może być ojcem.
Chciałam coś znaczyć. Chciałam zaistnieć. Chciałam stać się idealna. Śmierć wydawała się doskonałym środkiem do osiągnięcia tych wszystkich celów.(...) Wszystkie moje przywary natychmiast by znikły. Po śmierci rozkłada się bowiem nie tylko ciało, ale także ludzka mierność. Przestałabym być nijaka, moje wady zostałyby przyćmione wyolbrzymionymi atutami.
- To nie do wygrania - odezwała się.
- Dlatego potrzebuję twojej pomocy.
- W popełnieniu zawodowego samobójstwa? Nie, dziękuję. Mam na sumieniu twoje dziewictwo, nie chcę do tego dokładać kariery zawodowej.
- Zabójcy i inni przestępcy nie robią sobie wolnego. Gdzie jest ktoś, kto wie coś o...o wszystkim co się tutaj dzieje?
- Słucham?
- Jakiś pyrlandzki odpowiednik Kormaka.
...Wychodzisz gdzieś?
- Na randkę.
- Prawnik nie randkuje. Prawnik zawiera umowę przedwstępną na wspólne spędzenie nocy- sprostowała. Poza tym prędzej byś się rzucił pod koła pędzącego pociągu niż w ramiona innej.
- To fakt- przyznał.
- Choć ostatecznie efekt w jednym i w drugim wypadku byłby taki sam. Pamiętaj o tym.
Prawnik nie umiera. Prawnik otwiera spadek. Ewentualnie przenosi ośrodek interesów życiowych w zaświaty. (...)
... prawnik nie tańczy. Prawnik znajduje się w obrocie.
Tam, gdzie pieniądze płyną wartkim strumieniem, czas płynie wolniej.
Co zamierzasz? - zapytał w końcu Kormak.
- Zrobić z Oryńskiego prawdziwego zwyrola - odparła bez wahania - Wyjątkowego sadystę, bandytę i potwora.
- Nie teraz, Zordon.
- Co nie teraz?
- To, o czym chcesz gadać. Znam ten ton.
Przez moment milczał.
- A kiedy? – odparł, obracając się do niej.
- Nie warto czekać.
- Takiej cennej lekcji udzieliło ci życie?
Oryński wzruszył ramionami.
- To najlepszy nauczyciel – rzucił.
- Tyle że robi ci niezapowiedziane kartkówki, kiedy jesteś nieprzygotowany – odparła.