Nie można uchwycić ani piękna, ani śmierci, bo to coś Niewyrażalnego. Jedynie mit może je pojąć, choć nie musi koniecznie być antyczny - liczy się tylko jego natura: zdarza się, że rodzi się we współczesności, ponieważ mit istnieje poza czasem.
Uważam że szczerość i prostota, i bezpośredniość, do których (prawdopodobnie) dążę, są często brane za czystą głupotę, a jako że żyjemy w szczerym świecie - bardzo możliwe, że bycie szczerym to głupota.
Tylko cząstka nas może dotknąć cząstki drugiego człowieka. Czyjaś prawda jest tylko Czyjąś prawdą - niczym więcej. Możemy dzielić się jedynie cząstką którą inni są w stanie zrozumieć. I tak oto jesteśmy.
Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.
Lubię starych ludzi, mają wiele wspaniałych cech, których nie posiadają młodzi.
Kocham wiatr, uwielbiam jak mnie dotyka.
Aktorstwo to walka ze sobą i z graną postacią.
Seksapil tylko wtedy działa jeśli jest naturalny, spontaniczny. Wiele kobiet nie zdaje sobie z tego sprawy, wielka szkoda.
Nigdy nie byłam szczęśliwa i szczerze mówiąc w życiu nie liczyłam na szczęście, chyba, że w małżeństwie.
Niektórzy nie wierzą, że istniejesz na prawdę, że masz normalne życie. Jesteś czymś do czego zwracają się żeby się oderwać od codzienności. Pracujesz w rozrywce i tylko rozrywce masz służyć.
Bardzo często kiedy wychodzę z mojego nowojorskiego mieszkania ktoś mnie zaczepia mówiąc `Cześć Merilyn, jak się dzisiaj miewasz?`. Nie wiem ale w jakiś sposób czuje się zaszczycona. Najpierw pogwizdują bo przecież niebrzydka dziewczyna, blondyka dosyć zadbana, potem nagle: `Boże, przecież to Merilyn Monroe!` (Śmiech).
Jeśli jestem gwiazdą to nie dzięki wytwórniom czy impresariom tylko zwykłym ludziom. Do wytwórni przychodziły codziennie setki listów od wielbicieli, pisali, że jestem jedyną prawdziwą gwiazdą w stanach. Gwiazdą? Byłam zdumiona. Szefowie wytwórni nie wierzyli, że nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Człowiek jest obdarzony płcią i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Nie wiem dlaczego tak wiele osób traktuje płeć jako coś ohydnego czy wstydliwego. Do nagich zdjęć przekonał mnie Tom Kelley (...). Początkowo byłam niechętna ale potem pomyślałam, że skoro mam być symbolem czegoś to dlaczego nie seksu. W to przynajmniej wierzę. Szkoda tylko, że symbol z natury jest rzeczą, nie chciałam stać się przedmiotem.
Zajmowałam się zawsze sobą, świat nie bardzo mnie pociągał, wydawał się szary i ponury. Po za tym czułam, że świat mnie nie chce i nagle jakby się przede mną otworzył, ludzie zaczeli się do mnie uśmiechać, okazywać mi sympatie.
Nie miałam normalnego dzieciństwa niewiele było w nim zabawy, śmiechu, radosnych chwil. Może dlatego umiałam docenić każdy, choć trochę lepszy okres.
Boję się publiczności, tłumy napawają mnie przerażeniem, ale ludziom, pojedynczym ludziom, nie potrafię nie ufać.
Czasem boje się wychodzić z domu. Mam wrażenie że każdy chce urwać dla siebie jakiś kawałek mnie, kawałek mojego życia. Oni chyba nawet nie zdają sobie sprawy jak jest mi ciężko. Najchętniej rozerwali by Cię na strzępy, a ja chcę normalnie żyć, móc robić to co wszyscy. Czasem przestaję wierzyć, że to kiedyś nastąpi. Po za tym potrzebuję samotności, jak każda twórcza osoba, dlaczego oni nie umieją tego zrozumieć.
Nie umiałam być zwykłą kurą domową, miałam zbyt wiele marzeń a z drugiej strony są takie dni kiedy chciałabym być nikim, powiedzmy sprzątać ulice. Często mi się to zdarza kiedy idę spacerem do wytwórni, marzy mi się zwyczajne życie, ale chyba jest już za późno.
Kiedyś przestanę być gwiazdą, a wtedy odetchnę z ulgą.