Najlepszym sposobem na radzenie sobie z przegraną jest nie przegrywać.
W mojej karierze szachowej nigdy nie byłem zmotywowany do osiągania konkretnych celów. Zawsze zależało mi na nauce, aby być lepszym za każdym razem, gdy gram. Teraz mam cel, aby być pierwszym graczem, który osiągnie 2900 punktów rankingowych w szachach. Najważniejsza jest ścieżka, która mnie tam zaprowadzi.
Żal mi graczy, którzy nie przesypiają nowy, rozmyślając nad swoimi grami.
Bardziej denerwuje mnie przegrywanie w innych grach niż szachy. Zawsze się denerwuję, kiedy przegrywam w Monopoly.
Kocham tę grę i uwielbiam rywalizować, ale nie mam obsesji na punkcie walki.
Nie jestem jakimś dziwakiem. Może i jestem bardzo dobry w szachy, ale jestem też po prostu normalnym człowiekiem.
Nie lubię myśleć w sposób zorganizowany, jestem chaotyczny i mam wyraźne skłonności do lenistwa. Mój trener to zauważył i w zasadzie pozwolił mi ćwiczyć to, na co akurat miałem ochotę. (…) Praca według rozpiski godzinowej w ogóle mnie nie bawi. Systematyczna nauka by mnie zabiła.