Leonard Norman Cohen był urodzonym w 1934 r. kanadyjskim poetą, pisarzem i piosenkarzem tworzącym muzykę w swoistym stylu łączącym piosenkę autorską z folk rockiem.
Zdecydowanie nie traktuję zen jako religii. Zwłaszcza że mam już bardzo dobrą religię, jestem Żydem i nie szukam nowej. Zen nie ma charakteru religijnego, nie ma tam modlitwy, Boga ani dogmatycznej teorii. To po prostu okazja, by posiedzieć w spokojnym miejscu, a trudno o to w dzisiejszych czasach. Dlatego trzeba otoczyć je mnóstwem reguł, ogrodzeń i zasieków, żeby pozostało spokojne. Potem już tylko siedzisz tam i pracujesz nad sobą. Taka możliwość to wielki luksus i potrzeba wielu surowych zasad, żeby utrzymać ten spokój.
Wyznaję zasadę ruchu Anonimowych Alkoholików - żyję z dnia na dzień. Przed koncertem wypijam butelkę wina, ale nie polecałbym tego osobom, które nie potrafią zapanować nad swoimi impulsami. Piję tylko zawodowo. Po koncercie nie tykam alkoholu.
Pamiętam, jak w latach 70. moja muzyka była krytykowana jako przygnębiająca i mówiono, że moje płyty powinny być sprzedawane z żyletkami, bo to dobra muzyka do podcinania sobie żył.