Wolność nie jest zaledwie słowem czy abstrakcyjną teorią, ale najskuteczniejszym narzędziem rozwoju dobrobytu człowieka.
Wielkie rewolucje w historii człowieka, przeszłej, teraźniejszej i przyszłej, to rewolucje tych, którzy chcą być wolni.
Wierzę w Amerykę, gdzie system wolnej przedsiębiorczości kwitnie, aby wszystkie inne systemy mogły to zobaczyć i podziwiać – gdzie żadnemu biznesmenowi nie brakuje konkurencji ani kredytu – i gdzie żaden monopol, żaden haracz, żadna rządowa biurokracja nie może go wyrzucić z biznesu, który zbudował z własnej inicjatywy.
Istnieje trudny do logicznego wytłumaczenia, ale łatwy do wyczucia związek, między osiągnięciami w życiu publicznym, a postępem w sztuce.
Ci, którzy ryzykują poniesienie nieszczęśliwej porażki, mogą wiele osiągnąć.
Zmiana jest prawem życia. A ci, którzy patrzą tylko w przeszłość lub teraźniejszość, z pewnością tęsknią za przyszłością.
Świętujemy przeszłość, aby obudzić przyszłość.
Bo w demokracji każdy obywatel, niezależnie od zainteresowania polityką, „piastuje urząd”; każdy z nas jest odpowiedzialny; i, w ostatecznym rozrachunku, rodzaj rządu, jaki otrzymamy, zależy od tego, jak wypełniamy te obowiązki. My, ludzie, jesteśmy szefami i będziemy mieć przywództwo polityczne, dobre lub złe, którego się domagamy i na które zasługujemy.
Prawdziwa demokracja, żywa, rozwijająca się i inspirująca, pokłada swoją wiarę w ludziach — wiarę, że ludzie nie tylko wybiorą ludzi, którzy będą sprawnie i wiernie reprezentować ich poglądy, ale także wybiorą ludzi, którzy będą dokonywać ich sumiennego osądu — wiarę, że ludzie nie będą potępiać tych, których przywiązanie do zasad prowadzi ich na niepopularne tory, ale nagradzać odwagę, szanować honor i ostatecznie uznawać słuszność.
W języku chińskim słowo „kryzys” składa się z dwóch znaków, z których jeden oznacza niebezpieczeństwo, a drugi okazję.
Gdyby więcej polityków znało poezję, a więcej poetów znało politykę, jestem przekonany, że świat byłby trochę lepszym miejscem do życia.
Wojna będzie trwała do tego odległego dnia, kiedy odmawiający służby wojskowej będzie cieszył się taką samą reputacją i prestiżem, jak wojskowy dzisiaj.
Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne, a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności (…).
Wszystkie nasze wysiłki muszą zmierzać do tego, abyśmy dotarli na Księżyc przed Rosjanami. W innym wypadku nie widzę potrzeby wydatkowania takich kwot, bo kosmos jako taki niewiele mnie obchodzi. W grę wchodzą gigantyczne kwoty. Nadwerężyliśmy nasz budżet, a jedynym tego uzasadnieniem jest osiągnięcie rezultatu w takim czasie, o jaki proszę.
Wolność boryka się z licznymi trudnościami, a demokracja nie jest doskonała, ale my nigdy nie musieliśmy wznosić muru, by zatrzymać naszych ludzi.
Teraz dźwięk trąbki przyzywa nas ponownie, nie jako zew broni, choć broni nam potrzeba, nie jako zew boju, choć w boju trwamy, lecz jako wezwanie do znoszenia ciężaru długich zmagań w półmroku – rok za rokiem, „weseląc się nadzieją i będąc cierpliwymi w ucisku” – do znoszenia zmagań z powszechnymi wrogami człowieka: tyranią, biedą, chorobą i samą wojną.
Sprawdzianem naszej godności narodowej będzie to, czy potrafimy przyzwyczaić się do myśli, że rokowania nie są konfliktami, w których chodzi o zwycięstwo lub klęskę.
Sama broń nie wystarcza, by utrzymać w świecie pokój. Najważniejsi są ludzie.
Przebaczaj swoim wrogom, ale nigdy nie zapominaj ich nazwisk.
Od tych, którzy wiele dostają, wiele się wymaga.