Warszawy nie ma, to duża mazowiecka wieś. Mnie fizycznie boli to, że mi się Warszawa nie podoba. To była perła architektoniczna, to były kabarety, dowcip warszawski, piękne warszawianki, nawet złodzieje mieli świetną renomę. I co się porobiło? Ta nowa architektura, te grzdyle ze szkła, co je stawiają w pół roku. Koszmar. Poza tym nie ma warszawiaków. Na ich miejsce przyszły świnie, które wyczuły koryto. Źle się czuję w Warszawie. Jest za duża, za brzydka.
30 lat temu trzydziestolatkowie niczego nie mieli. W związku z tym byli ciekawsi. Dzisiejsi albo już coś mają i stają się przez to przykrzy, albo zabiegają, żeby coś mieć, przez co stają się nieznośni. Mężczyzna nie jest już romantyczny i wojowniczy.
Świat coraz bardziej idiocieje z prostego powodu – żeby osiągnąć sukces ekonomiczny w czasie pokoju a w czasie wojny żeby stanowić znakomite mięso armatnie.
W religii i naszym Kościele upatruję największe, ale to największe przewinienie dotyczące tego, że zostaliśmy podzieleni. To Kościół powinien zrobić wszystko, żebyśmy wspólnie trzymali się za ręce. Kościół, który nie robi w tym kierunku nic, a jeszcze podżega nas do nienawiści, tak naprawdę za chwilę będzie świecił pustkami… nie, kościoły będą. Dlatego, że Bóg piękny, marzenie o nim jest wspaniałe. Tylko trzeba przeselekcjonować, albo wyrzucić w ogóle tych pośredników. Wiesz, trzeba to wszystko wywalić.
Do tego żeśmy doszli, czyli krótko mówiąc do pełnego zidiocenia.
(…) ja w ogóle nie widzę utalentowanych młodych aktorów, a to, co oglądamy ostatnimi czasy w telewizji, to po prostu kpiny.