Dzieci moje! Na Golgocie widziałem, jak Boga przybijali do krzyża. Słyszałem młoty i widziałem, jak podnieśli krzyż do góry, aby rzesze patrzyły na śmierć Syna człowieczego...
Ja mam kobiecą głowę i może mówię niedorzeczności, ale mi się zdaję, że Opatrzność chce i obmyśla wszystko tak, jak by było najlepiej, ale zostawia ludziom wolę, ci zaś często nie chcą iść za tym, co im przeznaczono, i dlatego tylu jest nieszczęśliwych.
Porwij sięsamotrzeć na tysiące i nie giń!...i nie giń, bo ci nie wolno, ale ratuj kraj!...
Oto pragnę obmyć się z grzechów moich, nowy żywot rozpocząć i ojczyźnie poczciwie służyć, ale nie wiem jak, bom głupi.
Człowiek jest jak morze: ma swoje przypływy i odpływy
- Należę do Polskiej Partii Socjalistycznej - opowiedział z pewną duma student.
- Aha! Tedy do najgłupszej. Doskonale. To jakby ktoś powiedział: do ateistyczno-katolickiej albo do narodowo-kosmopolitycznej.
- Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył?
- W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć!
- Czemu bigos? - powiadaj!
- Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!
Bo choć są różne grzeczne nacje na świecie, przecie Bóg naszą szczególnie w miłosierdziu swoim przyozdobił.
Szlachcicowi prostemu wstyd słowo łamać, a cóż dopiero księciu i wodzowi.
(...) wiatr porywał znowu ten liść, by nim rzucać po lądach i morzach, by się nad nim znęcać do woli.
Mości panowie! Na cześć onych przyszłych pokoleń! Niechże im Bóg błogosławi i pozwoli ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszym trudem, naszym potem i naszą krwią zostawujem. Niech, gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis przy boskich auxiliach podnieść nie można.
Chodź ze mną i słuchaj, co ci powiadam: otom ja także nienawidził Go i prześladował Jego wybranych. Jam Go nie chciał i nie wierzył w Niego, póki mi się nie ukazał i nie powołał mnie. I odtąd On jest miłością moją. A teraz ciebie nawiedził zgryzotą, trwogą i boleścią, aby cię powołać ku sobie. Tyś Go nienawidził, a On kochał Cię. Tyś wydawał na męki Jego wyznawców, a On chce ci przebaczyć i zbawić cię.
Człowiek póty młody, póki się rusza, a starzeje się w bezczynności (...).
Nazwiska rycerzy, prześwietne czyny, wielkie poświęcenia zginęły w pamięci, bo nie zapisał ich kronikarz i nie wyśpiewała lutnia. Ale pod potęgą tych usiłowań ugięła się wreszcie moc nieprzyjacielska.
Miała powagę w duszy, głębokość uczuć, niezłomną wolę i rozum; (...) ze swej cichej twarzy, jasnych warkoczów, z niewysłowionego spokoju i uroku wysmukłej postawy do starożytnej Psyche była podobną.
Za czym poczęło huczeć w całej Rzeczypospolitej i roztaczały się te groźne grzmoty (...), aż fale obu mórz drżały; to lud wierny, lud zbożny powstawał jak burza w obronie swej Królowej. We wszystkie serca wstąpiła otucha, wszystkie źrenice zapałały ogniem; to, co się wydawało przedtem strasznym i niezwalczonym, zmalało w oczach.
Czasem więcej słowem można wskórać niźli orężem.
Bóg dał po to boleść, by trawiła, a lek ześle, kiedy sam zechce.