Powiadają, że często tak bywa ze starymi ludźmi, iż - parafrazując Springsteena - dwa serca stają się jednym. Kiedy jedno umiera, drugie podąża za nim.
Postarzał się, to oczywista obserwacja, ale często słyszymy, że starzenie się to proces stopniowy. Może tak jest, jednak w przypadku ojca to było raczej jak spadek z urwiska. Przez długi czas dzielnie trzymał się klifu – był zdrowy, silny, pełen energii – ale kiedy w końcu się puścił, spadł nagle i szybko.