Interesujące natomiast jest to, iż Polacy czasami myślą, że traktujemy swoje zobowiązania sojusznicze niepoważnie. Nic bardziej mylnego. Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. Inaczej pomoc po prostu nie będzie mogła nadejść.
Wojna jest istotną częścią amerykańskiego doświadczenia, a jej natężenie stale rośnie. Jest wbudowana w amerykańską kulturę i głęboko zakorzeniona w amerykańskiej geopolityce. Jej cel musi być jasno rozumiany.
Wielka strategia nie zawsze dotyczy wojny. Dotyczy wszystkich procesów, które tworzą narodową potęgę. Ale w przypadku Stanów Zjednoczonych, bardziej niż w przypadku innych krajów, wielka strategia dotyczy wojny i wzajemnych powiązań między wojną a życiem gospodarczym. Stany Zjednoczone są, historycznie, krajem wojowniczym.
A oto szczypta ironii: Europa zapanowała nad światem, ale nie zdołała zapanować nad sobą. Przez pięćset lat kontynent rozdzierały wojny domowe i w rezultacie nigdy nie powstało imperium europejskie (...). Narody europejskie najeżdżały, podbijały i ujarzmiały resztę świata, a jednocześnie wykrwawiały się w nieustannych wojnach między sobą.
Znaczące konflikty mają swoje korzenie w zasadniczych realiach – i łatwo nie wygasają.
Ameryka zrodziła się z wojny i walczy do dzisiejszego dnia. Wielka strategia Norwegii może dotyczyć bardziej gospodarki niż wojny, lecz amerykańskie cele strategiczne i amerykańska wielka strategia biorą się ze strachu.
Stany Zjednoczone toczyły wojnę przez 10 procent okresu swojego istnienia. Ta statystyka obejmuje tylko większe wojny.
W XXI stuleciu wybuchnie więcej wojen niż w XX, ale będą to wojny mniej katastrofalne, zarówno z powodu zmian technologicznych, jak i charakteru geopolitycznego wyzwania.