Nie zażywaj prochów. Prochy zmieniają cię w twoich rodziców.
Sztuka to robienie czegoś z niczego i sprzedawanie tego.
Sądzę, że wymyślasz swe własne ograniczenia dla osobistej wygody. Są ludzie, którzy chcą mieć ograniczenia i wymyślają sobie tak wiele małych pudełeczek ile jest im potrzebne. Chcą chronić się przed razami i strzałami ślepego losu i tak dalej. Robią to w sferze psychicznej. Budują swą własną zbroję. Kopią sobie szczurzą norę, cokolwiek to jest. Wybierają sposób w jaki żyją. Czy robią to świadomie, czy z pomocą rządu, czy systemu edukacyjnego, to ktoś wciąż pomaga przy budowie tego wyobrażonego pudełka w którym żyjesz, ale jego wcale nie musi tam być.
Jeśli nie możemy być wolni, to przynajmniej możemy być tani.
Jeśli ktoś wstaje i mówi, że coś jest głupie – to albo prosi się go aby się zachowywał, albo, co gorsze, odpowiada mu się – tak, wiemy, czyż to nie wspaniałe?!
Jeśli coś ci się podoba, to jest genialne; jeśli się nie podoba, jest do dupy.
Ja jestem człowiekiem rodzinnym. Kocham moją rodzinę. Moja rodzina to podstawa mojego społeczeństwa. Mówi się, że jestem dziwakiem, odmieńcem, ale żadne z moich dzieci nie bierze narkotyków, żadne nie było aresztowane przez policję, żadne nie popełniało samobójstwa, nie uciekało z domu… Ilu z tych konserwatywnych rodziców może tak powiedzieć o swoich dzieciach?
Istota chrześcijaństwa jest wypowiedziana w historii kuszenia Adama w Raju. Owoc zakazany był na drzewie wiedzy. Podtekst tego jest taki, że powodem wszystkiego naszego cierpienia jest to, że chcieliśmy dowiedzieć się co tak naprawdę się dzieje. Moglibyśmy wciąż być w Raju jeśli tylko trzymalibyśmy nasze pier*olone gęby zamknięte na kłódkę i nie zadawali żadnych pytań.
Próbuję używać oręża zdezorientowanego i nieszczęśliwego społeczeństwa przeciwko niemu samemu.
Progres nie jest możliwy bez odchylenia od normy.
Polityka jest jedną z gałęzi przemysłu rozrywkowego.
Piszę taką muzykę jaką lubię. Jeśli podoba się innym ludziom, to w porządku, mogą iść do sklepu i kupić sobie płyty. A jeśli im się nie podoba, to zawsze mają Michaela Jacksona do posłuchania.
Pewnego razu weszło do nas na próbę trzech marines w pełnym umundurowaniu i bez słowa usiadło w pierwszym rzędzie.
Spytałem ich, jak się mają i czy nie chcą się przyłączyć. Zapytałem ich, czy znają jakieś piosenki i jeden z nich powiedział, że taaa, znają „House of the Rising Sun” i „Everybody Must Get Stoned”. „To byczo – powiedziałem. – Zaśpiewalibyście z nami dziś wieczorem? Bardzo byśmy chcieli, żeby zaśpiewali z nami marines”. Powiedzieli, że taaa, zaśpiewają.
Kiedy wrócili, wprowadziłem ich na scenę, choć pewnie nie wolno im było na nią wchodzić w mundurach. Zaśpiewali „Everybody Must Get Stoned”. Mieli już nieźle w czubie, więc powiedziałem: „Chłopcy, może pokażecie publiczności, jak zarabiacie na życie?”
Wręczyłem im dużą lalkę i dodałem: „Wyobraźcie sobie, że to jakiś żółty szczeniak”. My zagraliśmy, a tymczasem oni zabrali się do maltretowania lalki. Porozrywali ją na strzępy. To było naprawdę straszne. Kiedy już skończyli, podziękowałem im i przy spokojnym akompaniamencie pokazałem widzom zmaltretowane fragmenty. Nikt się nie śmiał.
Gail w swoich wywiadach mówi, że tym co sprawia, że nasze małżeństwo tak dobrze funkcjonuje jest to, że mało kiedy mamy okazję by ze sobą porozmawiać.
Dlaczego masz nie mieć racji tylko dlatego, że kilka milionów ludzi tak uważa?
Bez muzyki, która go ozdabia, czas jest tylko nudną produkcją terminów i dat, za które trzeba płacić rachunki.
Pamiętam jak krytykowano mnie za to co powiedziałem na koncercie w Londynie, że studenci powinni się lepiej skoncentrować na swoich studiach zamiast marnować czas na marsze protestacyjne i strajki. Z tej prostej przyczyny, że gdy już zostaną prawnikami, lekarzami czy politykami, to będą mogli o wiele skuteczniej walczyć o zmiany w świecie, niż teraz, będąc długowłosymi studentami.