Moja nowa powieść "Siekierezada, albo zima leśnych ludzi" (...) ma za tło zimę i leśnych ludzi. Tak zwana akcja powieści rozgrywa się w lesie na zrębie, gdzie bohater pracuje, oraz we wsi gdzie bohater mieszka na kwaterze u Babci Oleńki. Rozgrywa się także w miejscach okolicznych - w gromadzkiej wsi Hopla, gdzie znajdują się między innymi restauracja "Hoplanka" i ośrodek zdrowia, oraz we wsi Czerniawa gdzie pewna bliżej nie zidentyfikowana baba pędzi bimber po który od czasu do czasu zachodzą bohater utworu i jego kumpel po siekierze Peresada. To wszystko to warstwa zewnętrzna utworu. Warstwą wewnętrzną są przeżycia bohatera - Janka Pradery - jego niewymowna miłość do dziewczyny którą nazywa gałązką jabłoni i jego dziwna choroba, która objawia się tym, że nawiedza go co pewien czas jakiś dym. Dym który osacza go i całkowicie obezwładnia.
Po przyjeździe do Polski, odczuwałem dziecinną nostalgię nie tyle do całej Francji co do tych miejsc, we Francji, gdzie się urodziłem, i gdzie spędziłem 11 lat. Potem nowy kraj jakim była dla mnie Polska, w sposób dosyć całkowity zaabsorbował mnie. To co było we mnie francuskie: krajobrazy, a przede wszystkim język którym przestałem się posługiwać, to wszystko zapadło w jakiś taki letarg, ale tak naprawdę obudziła się we mnie tak zwana francuskość w momencie kiedy poszedłem na studia właśnie na filologię francuską.
Nagrałem dla UKF w III Programie radia moje piosenki. Nie podobało mi się, że zaczęli je nadawać za często. Nie można, bo mnie zniszczą. To tak jak z przejechanym na szosie kotem: przejechany 730 razy przestaje być kotem, staje się asfaltem. Puścisz sto razy piosenkę, to jest zagłada. Piszę, moim zdaniem, fantastyczny tekst, w prostocie swej bezbłędny, zaśpiewany trzy razy dziennie jest stracony. W życiu ważne są proporcje, dystans, wszelka przesada jest zagładą.
- O co się lękam?
- O siebie. Zawsze o siebie. Tylko o siebie.
I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami, a ja z moją miłością niech sobie będę głupi.
Już od dawna wiedziałem, że łatwo można oszaleć. Nietrudno. Nie myślałem jednak, że tak straszliwie łatwo. Z czasem zacząłem coraz lepiej się na tym znać. Tak, że teraz mogę postawić zagadkę: jaka jest najłatwiejsza rzecz na świecie? Oszaleć! I druga zagadka: jaka jest najtrudniejsza rzecz na świecie? Nie oszaleć! Tak więc i ja wniosłem mały wkład do światowej historii zagadek, rebusów, szarad i innych rozrywek umysłowych.