Bycie musi być odczuwalne, nie może być pomyślane.
Jak uwolnić się od przywiązania do rzeczy? Nawet nie próbuj. To niemożliwe. Przywiązanie do rzeczy zanika samoistnie, gdy nie szukasz już w nich siebie.
Kiedy akceptujesz wszystko takim, jakie jest, bez nadawania etykiet, wykraczasz poza swoje ego.
Bycie świadomym jest najlepszym czynnikiem zmiany.
Obecność jest stanem wewnętrznej przestronności.
Historia chrześcijaństwa jest oczywiście podstawowym przykładem, który ukazuje, jak wiara, że jesteś jedynym, który posiadł prawdę, to znaczy ma rację, może deprawować twoje działania aż do granicy szaleństwa. Przez wieki uważano za słuszne torturowanie i palenie ludzi żywcem, jeśli ich poglądy odbiegały choćby trochę od doktryny Kościoła lub od wąskiej interpretacji świętych ksiąg (”Prawdy”), ponieważ ofiary „zbłądziły”. Myliły się do tego stopnia, że należało je zabić. Ową Prawdę ceniono wyżej niż życie człowieka. A co było Prawdą? Historia, w którą musiałeś wierzyć, a więc zbiór myśli.
W czasach współczesnych nauka i technika wprowadziły radykalne zmiany w sposobie naszego życia i pozwoliły na dokonania, które jeszcze dwieście lat temu uznano by za cud. Nie ulega wątpliwości, że umysł ludzki ma wysoki stopień inteligencji. Jednak ta inteligencja skażona jest obłędem. Nauka i technika spotęgowały niszczycielski wpływ, jaki to schorzenie naszego umysłu wywiera na planetę, inne formy życia i na samych ludzi. Dlatego historia dwudziestego wieku stała się areną, na której najwyraźniej widać tę dysfunkcję, to zbiorowe szaleństwo. Poza tym rozwój tego schorzenia wzmaga się i nabiera tempa.
Na naszej planecie powstaje nowy gatunek. To rodząca się chwila teraźniejsza, a ty nią jesteś!
Wszystko wydaje się podporządkowane czasowi, mimo że dzieje się w przestrzeni Teraz. Na tym polega paradoks. Gdziekolwiek spojrzysz, wszędzie widzisz mnóstwo poszlak, że czas istnieje – gnijące jabłko, twoja twarz w lustrze łazienkowym w porównaniu z twarzą na zdjęciu sprzed trzydziestu lat – ale nigdy nie znajdujesz dowodu bezpośredniego, nie doświadczasz samego czasu. Zawsze doświadczasz tylko chwili teraźniejszej albo raczej tego, co się w niej właśnie wydarza.
Nie szukaj szczęścia. Nie znajdziesz go, bo szukanie jest antytezą szczęścia. Szczęście zawsze jest nieuchwytne, lecz uwolnić się od nieszczęścia można już teraz, stawiając czoło temu, co jest, zamiast tworzyć o tym historie. Poczucie nieszczęścia przesłania naturalny stan dobrego samopoczucia i wewnętrznego spokoju, źródło prawdziwego szczęścia.
Ego uwielbia użalać się nad rzeczywistością. Czym jest rzeczywistość? Wszystkim. Budda nazwał ją "tatata" - swoistością, "takością" (ang. suchness) życia, co nie jest niczym więcej jak swoistością chwili tu i teraz. Przeciwieństwem owej swoistości chwili obecnej jest to, co posiada główne cechy ego, co tworzy negatywizm będący dla ego pożywką, tworzy poczucie nieszczęścia, które ego lubi. W ten sposób sprawiasz, że ty i inni cierpicie, i nawet nie wiesz, że to robisz, że wywołujesz piekło na ziemi. Stwarzać sobie piekło, nie zdając sobie z tego sprawy - na tym polega życie w nieświadomości, uwięzienie w pułapce ego.
Przebudzenie się ze snu to nasz obecny cel. Gdy się obudzimy, stworzony przez ego ziemski dramat dobiegnie końca i pojawi się sen o wiele bardziej dobroczynny i wspaniały, a jest nim nowa Ziemia.
Brak oporu jest to klucz do najpotężniejszej siły we wszechświecie. Dzięki temu bowiem świadomość (duch) wolna jest od uwięzienia w formie. Wewnętrzne niestawianie oporu formie - temu, co jest lub co się wydarza - to zaprzeczenie absolutnej rzeczywistości formy. Opór sprawia, że świat i sprawy tego świata, w tym również twoja postaciowa tożsamość, czyli ego, wydają się bardziej realne, solidne i trwałe, niż są. Świat i ego nabierają ciężaru gatunkowego i absolutnej ważności, a ty traktujesz wówczas bardzo poważnie samego siebie i ten świat. Grę formy postrzega się wtedy błędnie jako walkę o przetrwanie i gdy ty tak to postrzegasz, staje się ona twoją rzeczywistością.
Gdyby nie istniało w tobie nic oprócz myślenia, nie wiedziałbyś nawet, że myślisz. Byłbyś jak człowiek śpiący, który nie wie, że śni. Byłbyś tożsamy z każdą myślą, tak jak śpiący tożsamy jest z każdym obrazem widzianym we śnie. Wielu ludzi stale tak żyje, jak lunatycy, schwytani w pułapkę starych wadliwych programów myślowych, które nieustannie odtwarzają tę samą koszmarną rzeczywistość. Kiedy wiesz, że śnisz, od razu się budzisz w czasie snu, bo oto pojawił się inny wymiar świadomości.
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Życie nie ma przeciwieństwa. Przeciwieństwem śmierci są narodziny. Samo życie jest wieczne.
Potrzeba czasu aby wybudować dom, nauczyć się języka, stać się ekspertem czy choćby zrobić herbatę. Czas jest potrzebny, aby zrobić cokolwiek. Ale czas jest bezużyteczny dla urzeczywistnienia prawdy o sobie - świadomości tego, kim jesteś poza imieniem, fizyczną formą i historią życia.
Prawdziwa inteligencja działa w ciszy.
Poddanie oznacza czasem rezygnację z próby zrozumienia i polubienie stanu niewiedzy.
Cokolwiek jest, nie mogło być inne.
Życie większości ludzi jest rządzone pragnieniem i lękiem.
Każde pragnienie jest potrzebą dodania czegoś do siebie, by być sobą w pełni. Każdy strach jest lekiem przed utratą czegoś i przez to stania się mniejszym, bycia umniejszonym.
Te dwa stany pomijają oczywisty fakt, że Byt nie może być dany, albo zabrany. Byt w swojej pełni już jest w tobie, Teraz.