Bycie świadomym jest najlepszym czynnikiem zmiany.
Brak oporu jest to klucz do najpotężniejszej siły we wszechświecie. Dzięki temu bowiem świadomość (duch) wolna jest od uwięzienia w formie. Wewnętrzne niestawianie oporu formie - temu, co jest lub co się wydarza - to zaprzeczenie absolutnej rzeczywistości formy. Opór sprawia, że świat i sprawy tego świata, w tym również twoja postaciowa tożsamość, czyli ego, wydają się bardziej realne, solidne i trwałe, niż są. Świat i ego nabierają ciężaru gatunkowego i absolutnej ważności, a ty traktujesz wówczas bardzo poważnie samego siebie i ten świat. Grę formy postrzega się wtedy błędnie jako walkę o przetrwanie i gdy ty tak to postrzegasz, staje się ona twoją rzeczywistością.
Gdyby nie istniało w tobie nic oprócz myślenia, nie wiedziałbyś nawet, że myślisz. Byłbyś jak człowiek śpiący, który nie wie, że śni. Byłbyś tożsamy z każdą myślą, tak jak śpiący tożsamy jest z każdym obrazem widzianym we śnie. Wielu ludzi stale tak żyje, jak lunatycy, schwytani w pułapkę starych wadliwych programów myślowych, które nieustannie odtwarzają tę samą koszmarną rzeczywistość. Kiedy wiesz, że śnisz, od razu się budzisz w czasie snu, bo oto pojawił się inny wymiar świadomości.
Potrzeba czasu aby wybudować dom, nauczyć się języka, stać się ekspertem czy choćby zrobić herbatę. Czas jest potrzebny, aby zrobić cokolwiek. Ale czas jest bezużyteczny dla urzeczywistnienia prawdy o sobie - świadomości tego, kim jesteś poza imieniem, fizyczną formą i historią życia.
Nie jestem moimi myślami, emocjami i postrzeganiem zmysłowym ani doświadczeniami. Nie jestem treścią mojego życia. Jestem życiem. Jestem przestrzenią, w której wszystko się wydarza. Jestem świadomością. Jestem TERAZ. Jestem.
"Bóg", "Istnienie" ani żaden inny rzeczownik nie pozwala zdefiniować ani objaśnić ukrytej za nim niewysłowionej rzeczywistości, jedyną istotną kwestią jest więc to, czy dane słowo ułatwia ci, czy też raczej utrudnia bezpośrednie odczuwanie Tego, ku czemu kieruje twoją uwagę. Czy służy jako strzałka, celująca gdzieś poza zasięg samego słowa, w stronę owej transcendentalnej rzeczywistości? A może aż nazbyt łatwo poddaje się obróbce, w wyniku której zostaje z niego tylko tkwiąca w głowie idea, przedmiot wiary, mentalny bożek?
Słowo "Istnienie" niczego nie wyjaśnia - podobnie jak słowo "Bóg". Ma jednak tę wyższość, że jest pojęciem otwartym. Nie wciska niewidzialnej nieskończoności w kształt bytu skończonego. Nie sposób wytworzyć sobie jakiegokolwiek umysłowego wyobrażenia na jego temat. Nikt nie może twierdzić, że ma do Istnienia wyłączne prawo własności. Istnienie stanowi samą esencję ciebie i jest ci bezpośrednio dostępne jako odczuwanie twojej własnej obecności, świadomość ja jestem, [jest] bardziej pierwotna od świadomości, że ja jestem tym czy owym. Zaledwie jeden mały kroczek dzieli więc słowo "Istnienie" od bezpośredniego odczucia Istnienia.