Gdybym był kobietą, byłbym lepszym premierem.
Nie zmieniłem tego najważniejszego poglądu na świat, że miłość jest ważniejsza od władzy.
Ostatnio, gdy byłem z wnukami w zoo w Oliwie, podszedł do mnie taki potężny mężczyzna, który wyglądał na zawodnika MMA, i przekazał mi krótki komunikat, który znaczeniem nie odbiegał od tego, co przekazał rząd USA. Powiedział mi: „Nie daj się pan tym sk…synom".
Widzieliśmy, jak wycinają fragmenty moich wystąpień i pokazują je zestawione ze słynnym „für Deutschland". Skoro są ludzie, którzy publikują nieustannie moje zdjęcie na tle Buczy z sugestią, że to ja odpowiadam za zbrodnie rosyjskie w Ukrainie, to nie mam ochoty jakoś wnikliwe zastanawiać się, co oni jeszcze mogą zmontować.
Ja byłem przez siedem lat premierem, przez siedem lat dysponowałem służbami specjalnymi. Czy pani widziała za moich czasów, żeby użyto jakichkolwiek taśm przeciwko opozycji? Jak pani może formułować taką opinię? [...] Sugestia, że zachowania PiS mają charakter uniwersalny i każdy zachowałby się tak, jak zachował się PiS, uważam za sugestię niedopuszczalną. Mówię o tym z najgłębszym przekonaniem.
Już od dawna nie jestem naiwnym radykalnym liberałem, który zapomina, że wymiar duchowy istnieje.
Jako młody chłopak byłem typowym chuliganem. Włóczyliśmy się po ulicach szukając guza.
Podejrzewam, że nie ma w Polsce polityka, który by cieszył się opinią takiego człowieka, który robi dokładnie wszystko to, co mówi.
(...) my też na zamówienie mediów bardzo dużo mówimy i nie wszystko potrafimy zrobić, tak jak to zapowiadamy
Palikot częściej bawi, niż oburza. Czasem mnie oburza i wprowadza w zły nastrój.
Znaczy... Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, nie wiem czy wszyscy przy tym stole otwarcie, nie będzie pewnie zgody między nami ja nie będę rzecznikiem legalizacji narkotyków, także narkotyków miękkich. Koniec, kropka. Znaczy się możecie mnie tutaj zrobić awanture. Nie i koniec. Znaczy chcecie legalizować marihuane – wybierzcie innego premiera, innego... inną partie polityczną.
Mistrzem jest dla mnie Quentin Tarantino. Wściekłe psy były porywające, Kill Bill długo nie dał mi zasnąć. Urzekły mnie wszystkie trzy części Władcy Pierścieni Petera Jacksona, a także, z zupełnie innego powodu Król Lew, na którym jako jedna z nielicznych osób, płakałem. Wokół siedziało dużo dzieciaków i ze znużeniem przeżuwało popcorn, a ja ryczałem jak bóbr.
Mam dość naturalną skłonność, może nawet zbyt perfekcyjnie ją wyszlifowałem – unikania sytuacji, które wiążą się z czymś przykrym albo z wysiłkiem.
Jeśli przyjąć, że ten wóz zwany Polską ugrzązł w błocie, to Cimoszewicz chce go cofnąć. Ja – przepchnąć do przodu, a Lech Kaczyński – dokładnie zbadać, czy winny jest woźnica, konie czy może pękło koło.
Ja o Polsce myślę i mówię z pasją. Polska musi być pasją każdego z nas. Kiedy mówimy o Polsce dumnej, musimy mieć w sobie pasję do walki o Polskę dumną – tak jak mieliście tę pasję do walki dwadzieścia pięć lat temu w sierpniu. Ta pasja musi wrócić, bo Polska zasługuje na cuda. Nie chcę i nie dopuszczę do tego, żeby Polską rządzili ludzie, którzy mówią, że nic nie może się udać, którzy uważają, że Polacy to naród aferzystów i złodziei. Polacy to naród dumny i mający prawo do bycia dumnym z własnej ojczyzny.
Dzisiaj Polski nie stać na to, żeby podejmować decyzje, które następnego dnia oznaczają katastrofę polityczną. Dlatego nie jest dla mnie jedyną ważną rzeczą wygrać przyszłoroczne wybory, ale jest dla mnie rzeczą ważną, żeby tak rządzić, by wygrać następne wybory.
Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie. Bo wielu wita to z uznaniem, że jest wreszcie silna partia, która jest powściągliwa i skromna, jeśli chodzi o narzucanie ludziom wielkich celów, która daje za to wielką stabilizację.