Każdy mężczyzna zasługuje na drugą szansę, ale... u innej kobiety.
Jestem zakręcona jak makowiec na święta.
Ja się w wieku 40 lat, rozumiesz, dorobię tyle kasy, że będę leżeć z du*ą na wierzchu i będę miała to gdzieś.
Gdybym chciała świadomie budować swą karierę na kontrowersji – miałabym siedem samochodów i pięć domów i wychodząc z któregoś pokazywałabym cycki, a świat by piszczał. To byłoby przemyślane, krok po kroku. A ja po prostu jestem, jaka jestem, i wszystkich udających świętoszków mam w du*ie...
Czuję się na maksa gwiazdą. Powiem więcej – czuję się ikoną pop kultury, magicznym zjawiskiem i wszystkim tym, co najlepsze.
Ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła.
Bardzo lubię swoją popularność, gdyż marzyłam o tym od dziecka. Mam lekko zryty beret, bo wstając rano z łóżka wyobrażałam sobie, że oglądają mnie miliony osób. I w ogóle gadałam do siebie. Jestem do tego stworzona.
Jeżeli już gotuję to nigdy na pół gwizdka, są wszystkie gadżety potrzebne do tego, fartuch, *fsssit* *fsssit* gadżet i tak dalej. Lubie sobie też np. udawać, że prowadzę program kulinarny i gadam sama do siebie, no ale to już jest sprawa dla psychiatry bardziej.
Dzisiaj na przykład miałam ochotę na taką śmierdzącą, spaloną, zwęgloną flądrę. (...) Poprosiłam tą panią żeby mi po prostu taką flądrę zaserwowała. Poprosiłam ją: śmierdzącą, olej z przed roku, taką właśnie chcę.
Kiedyś jak miałam lat 13 pierwszy raz pojechałam na wakacje sama bez rodziców na Piknik Country do Mrągowa. No i miałam tam dużo fajnych przyjaciół i oni po prostu w sytuacjach takich dosyć cudownych, ekscytujących i bardzo emocjonalnych wymyślili ten pseudonim.
Dziś próbowała znów wyprowadzić wszystkich w pole, że niby dedykuje mi połowę tej nagrody. Chodziło jej o to by media pisały to, co ona sobie wcześniej obmyśliła w domu, że jest szlachetna i tak dalej. To pic na wodę fotomontaż. Majka jest cwaną bestią i nie nabierze mnie na to.
Nie mam charakteru osoby depresyjnej, która lamentuje, zamyka się w sobie. Jak widzisz wychodzę do ludzi, czerpię z tego energię, staram się patrzeć pozytywnie i dostrzegać w tym wszystkim same pozytywy.
Bardzo długo zastanawiałam się, by powiedzieć coś mądrego i sensownego, i... nic nie wymyśliłam. Zresztą obojętnie, co bym powiedziała, i tak by wyszło fiu – bździu, ale przecież za to mnie kochacie... Po prostu jaja jak berety.