Nim się odezwiesz, pomyśl pierwej nieco,
bo często słowa jakby z worka lecą.
Błagał, przysięgał, od miłości ginął, a koniec końców chorągiewkę zwinął.
Jak kominiarza,
Tak dziennikarza
Zawód diable trudny:
Czyści – a sam brudny.
Z młodym stara – śmieszna para,
Stary z młodą – grozi szkodą.
Siła przed prawem – sieje bezprawia,
Prawo przed siłą – mury stawia.
Rybie nigdy dosyć wody,
zawistnemu cudzej szkody.
Pies poczciwszy od człowieka –
nim ukąsi, pierwej szczeka.
Kukułka z gniazda ucieka i kuka,
Potem pisklę matki szuka.
Jaszczureczka się umizga,
Ale przy tym jadem bryzga.
Gdzie interes dmucha,
Przyjaźń krucha.
Przechodniu, nie płacz, żem martwy w tej dobie;
Gdybym żył jeszcze, ty leżałbyś w grobie.
Leon przeciwko światu prawi swe morały,
Utrzymuje, że w zbrodni zanurzył się cały,
Że jest zbiorem sromoty i nędzy.
Dlaczegóż to? Bo on bez pieniędzy.
Jesteś grzeczny widzę,
Kara boska z tą grzecznością!
Lecz grzeczności nienawidzę
I odpłacam niewdzięcznością.
Piękne życie dotąd było -
Uczty, banki, karty, bale,
Lecz co dalej, nie wiem wcale.
Ani grzędy, ani chatki,
Pusto, goło wskróś i wkoło -
A zaś kredyt - o, mój Boże!
Już w nim ledwie tchu ostatki,
Ledwie palcem kiwnąć może.
W karty? dobrze – ta zabawa
Zawsze jakąś korzyść sprawi,
Bo co przegrać kto nie może,
To w pół darmo nam zastawi.
Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie.
Po kieliszku! mów: po łyku,
Ale łyków sto tysięcy.
Jak kark skręcisz, dam gromnicę...
Lub gromnicy obietnicę.
Dla losu nie dla miłości idzie się za mąż.