Z doświadczenia wiem, że lepiej nic nie czytać na swój temat, zwłaszcza komentarzy w Internecie.
Dieta? Jaka dieta?! Kto mówił o diecie? Dzień bez czekolady jest dla mnie dniem straconym! Nie wiem jeszcze, co będzie na świątecznym stole. Bardzo żałuję, ale nie umiem gotować, nigdy nie miałam czasu, żeby się nauczyć.
Zaczęło się od tego, że będąc naprawdę mała niepotrafiłam wypowiedzieć w ogóle swojego imienia, nazwałam się sama isia i tak już zostało.
Potrafię się odnaleźć na każdej nawierzchni.
Gdy znalazłam się w pierwszej setce tenisistek, dziennikarze, głównie zagraniczni, dziwili się: „Jesteś w pierwszej setce WTA (Women’s Tennis Association) i dalej chodzisz do szkoły?”. Matura to w tenisowym świecie wyczyn. A mnie się udało. Na studia się wybieram, ale jeszcze nie wiem na jakie. Na razie nie mam do tego głowy. Może AWF?
Codzienność tenisisty naprawdę przypomina życie zakonnicy. Przez lata panuje ta sama reguła, od której nie może być odstępstw. Nawet jeśli masz gorszy dzień, nie możesz nie pójść na kort. Nie może nie chcieć ci się grać. Mój świat jest zupełnie inny niż świat moich rówieśników.
Tenis to sport z klasą. Nie ma chorej rywalizacji, jakichś zagrań nie fair. Na players party wszyscy bawimy się razem, razem tańczymy, wygłupiamy się. A na drugi dzień gramy przeciwko sobie. Nikt nie ma z tym problemów.
Nawet bardzo. Grania, trenowania. Od US Open nie biegałam. Robię ćwiczenia stacjonarne, ale to za mało. Zdrowia nie da się kupić. Mam nadzieję, że co najwyżej stracę Australian Open, a nie cały sezon.
Tata nie wytrzymuje ciśnienia na moich meczach. I na meczach Uli. To jest nerwowy człowiek. Za nerwowy. No zwyczajnie nie potrafi wysiedzieć na meczu, żeby mnie nie denerwować. Przecież ja to wszystko słyszę, to jego dogadywanie. Widzę niektóre jego gesty. A mecz trwa, muszę się skupić. Te komentarze mnie denerwują. Wkurzają. Kogo by nie wkurzały? On o mnie dba, każdy rodzic przeżywałby mecz swojego dziecka, ale kiedy gram, nie mogę słuchać dogadywania!
Nie liczę ich, ale świadomość, że zaczynają się mnie bać, na pewno jest przyjemna.
Na początku była zwykła radość z pierwszego tak dużego zwycięstwa w karierze, ale dopiero jak zaczęli do mnie dzwonić dziennikarze, to dotarło do mnie, że jestem pierwszą Polką, która wygrała turniej WTA. Wcześniej nie przykładałam do tego wagi.