Kto nie za wiele mniema o sobie, jest kimś więcej, niż przypuszcza.
Mam powiedzenie: „Doświadczenie jest tym, co się zdobywa, kiedy nie osiąga się tego, co się chciało osiągnąć”.
Myślę sobie, że zawsze chce się zrobić to, czego samemu się nie przeżyło.
Myślę, że o wieczności najlepiej opowiedzieliby dzisiejsi fizycy. Oni wiedzą, że nic nie znika. Podobno nawet dźwięk nie znika, tylko gdzieś tam drży i drży w nieskończoności. My nie znikamy. Zmienia się forma materii, ale istnieć nie przestaje. Nie wiem, nie znam się na tym, ale tak o tym myślę.
Moje sukcesy i moje nieszczęścia, jasne i ciemne dni, które przeżyłem, wszystko dowiodło mi, że na tym świecie, czy to fizycznym, czy moralnym, dobro rodzi się ze zła, tak samo jak zło z dobra.
Nie jestem moimi myślami, emocjami i postrzeganiem zmysłowym ani doświadczeniami. Nie jestem treścią mojego życia. Jestem życiem. Jestem przestrzenią, w której wszystko się wydarza. Jestem świadomością. Jestem TERAZ. Jestem.
Być może więc szczęście to zestrajanie własnych złudzeń co do znaczenia z panującymi złudzeniami zbiorowymi. Dopóki moja osobista opowieść współbrzmi z opowieściami otaczających mnie ludzi, dopóty będę przekonany, że moje życie ma sens i w tym przekonaniu będę odnajdywać szczęście.
Jakakolwiek skrajność nie jest dobra. Wynika z niej brak tolerancji. Dlatego też nie lubię kiedy myli się patriotyzm z nacjonalizmem.
Osoba w wieku dojrzałym mając znacznie większe doświadczenie niż dużo młodsi rodzice jest w stanie szybciej rozwiązać różnego rodzaju problemy.
Podążając za innymi zatracasz samego siebie.
Cóż, mam jeden i tylko jeden cel poszukiwań. Pozwolę sobie poprzedzić to stwierdzeniem, że szukam osobistego szczęścia, spełnienia i radości. Ponieważ nie miałem tych wszystkich rzeczy i jest oczywiste, że nigdy ich nie doświadczę, mam nadzieję, że zarobię dużo pieniędzy, ale to się też nie udało. A jednak jest jedno poszukiwanie którego nigdy nie porzucę, i które wydaje mi się w moim zasięgu, aby rozstrzygnąć raz na zawsze, ku własnej satysfakcji - niekoniecznie ku zadowoleniu kogokolwiek innego: jaka jest prawdziwa natura otaczającej nas rzeczywistości w porównaniu z pozorną, ewidentną, fenomenologiczną rzeczywistością, którą postrzegamy.
Czuję się niekomfortowo rozmawiając o znaczeniu rzeczy. Lepiej nie wiedzieć tak dużo o tym, co oznaczają rzeczy. Znaczenie, to bardzo osobista sprawa, znaczenie czegoś dla mnie jest inne niż znaczenie tego dla kogoś innego.
Wszyscy jesteśmy hipokrytami, ale przyznając się do tego, znosimy się ponad własną hipokryzję, która przestaje być naszą wadą, tak jak dzieje się w przypadku ludzi, którzy ślepo wierzą we własną nieomylność. Przyznając się do swoich wad, uwalniasz się od nich, tak jak ja się uwolniłem.
Materializm jest dla mnie podstawą gmachu istoty i wiedzy ludzkiej; lecz nie jest dla mnie tym, czym jest dla fizjologa, przyrodnika w węższym sensie tego słowa, np. dla Moleschotta, i czym być musi z ich stanowiska i dla ich zawodu, mianowicie samym gmachem. Oglądając się wstecz zgadzam się całkowicie z materialistami, lecz nie zgadzam się z nimi idąc naprzód.
Brak perfekcji jest piękny, szaleństwo jest geniuszem i lepiej być absolutnie niedorzecznym, niż absolutnie nudnym.
Jestem kantystką. Uważam, że własne poglądy należy wcielać w życie. O prawdzie poglądów decydują działania.
Jeśli ktoś wpada w sidła narkotyków czy alkoholu, to wina nie leży tylko w nim. Przyczyną tych problemów jest brak możliwości, brak edukacji i innych rzeczy. Wszystko zaczyna się z niezaspokojenia jakiś potrzeb. Ludzie wplątują się w nałogi, żeby uciec od problemów. Dlatego dla mnie zawsze będzie najważniejsza praca, także na rzecz osób w trudnej sytuacji. Nawet jeśli ktoś jest odpowiedzialny za swój los, to nigdy w stu procentach.
Wiem, że nic nie wiem.