Wszyscy hipisi w miastach, miasteczkach czy wsiach mieli jeden trip, na polską kulturę. Teatr, kino i wszystkie festiwale, dalej galerie. Zwróć uwagę, że wtedy często bardzo prości ludzie wiedzieli, co to jest Kantor, Starzewski, „Grupa Krakowska”, „Piwnica pod Baranami”. Śledzili wydarzenia kulturalne w całym kraju. Gdzie to jest dziś?
Wspomnienia Olgi Jackowskiej o buncie w czasach PRL-u. Źródło: http://zwierciadlo.pl/2011/kultura-wywiady/kora-i-kamil-sipowicz-%E2%80%93-nie-buntuja-sie-tylko-ci-ktorzy-maja-wszystko/6
Mamy jedyną w swoim rodzaju kulturę dobroci i współczucia, która może służyć całemu światu. Walka Tybetu o prawdę nie leży tylko w interesie Tybetańczyków, ale całego świata, i niesie potencjał polepszenia życia Chińczyków. Zniszczenie religii i kultury Tybetu będzie ogromną stratą dla wszystkich.
Żadna kultura nie może przeżyć, jeśli stara się być jedyną i wykluczającą inne.
Próbujemy w jakiś sposób żeby polskie kino łączyło się z Europejskim. I żeby było częścią kina Europejskiego.
Andrzej Wajda o opowiada o przyczynach i celach powstania "Mistrzowskiej Szkoły Filmowej".
Źródło: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,105642,9744756,FPFF__Andrzej_Wajda_o_Mistrzowskiej_Szkole_Filmowej.html
Polska szkoła filmowa to wojenny temat i neorealistyczna forma. Fascynowaliśmy się włoskim neorealizmem. To było coś nowego: zdjęcia plenerowe, przy naturalnym oświetleniu. Nie znosiliśmy filmów przedwojennych, kręconych w atelier, jak Pani minister tańczy czy Dodek na froncie. Nigdy wcześniej kino w obrębie kultury narodowej nie było tak ważne. Nosiło na sobie ciężar utrzymania tożsamości narodowej.
Źródło: „Magazyn Filmowy SFP”, 2/2007 r.
Jest bardzo wielu zdolnych i to nie jest problem naszej kinematografii. Istotne są dwie rzeczy. Po pierwsze nasze kino – Polskiej Szkoły Filmowej – wspierała literatura. Robiliśmy filmy na ten sam temat, czy na podstawie tych samych utworów literackich. Dzisiaj to się trochę rozmija. Z drugiej strony kinematografia przestała być kinematografią zawodową, a stała się obszarem natchnionych, zdolnych młodych twórców, którym z kolei za mało pomagają ci, którzy naprawdę potrafią robić filmy.
Źródło: Wywiad w stopklatka.pl (http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=40317), 2007 rok.
Wiem, czym jest sława, pieniądze, festiwale, nagrody, życie w Nowym Jorku, Hollywood czy w Paryżu. Ale dobrze mi z tym, że mieszkam nad Wisłą.(...) Mogę coś zagrać, ale nie muszę. Gdy ominie mnie jakaś rola, myślę: jaka szkoda, dzięki Bogu.
W wywiadzie z Małgorzatą Sadowską, „Film” 1999 r., nr 4
Wy Włosi nie macie pojęcia o miłości. We włoskich operach męskie soprany skrzeczą, a grubaski wywracają oczami! To nie miłość, to bzdury!
W harmonii polskiej literatury za dużo pedałów.
To nic, że wielu naszych dzieł nie można przetłumaczyć, smutniej, że nie można ich cudzoziemcom wytłumaczyć.