Zabicie kogoś na wojnie nie różni się niczym od popełnienia zwykłego morderstwa.
Wojsko, ten najgorszy wytwór życia stadnego, napawa mnie wstrętem; (...) owa plaga cywilizowanego świata powinna być czym prędzej zniesiona. Bohaterstwo na rozkaz, bezsensowna przemoc i cała ta obmierzła paplanina, którą nazywa się patriotyzmem – jakże serdecznie tego wszystkiego nienawidzę!
Tak długo jak długo istnieją armie, każdy poważniejszy konflikt będzie prowadził do wojny. Pacyfizm, który nie przeciwstawia się aktywnie zbrojeniom, jest i w dalszym ciągu będzie bezsilny.
Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi.
Musimy (...) uczynić naszym życiowym celem doprowadzenie do tego, aby wyschły źródła wojny – fabryki amunicji.
Musimy być gotowi ponosić heroiczne poświęcenie dla pokoju, tak samo jak szczerze ponosimy je na wojnie. Nie ma niczego ważniejszego i bliższego memu sercu.
Każdy komu drogie są wartości kultury, nie może nie być pacyfistą.
Im więcej dany kraj produkuje broni, tym mniej bezpieczny się staje – ten, kto ma broń, stanowi cel ataku.
Gdybym wiedział, że Niemcom nie uda się wyprodukować bomby atomowej, nie kiwnąłbym nawet palcem.
Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem.
Człowiek, który uchyla się od służby wojskowej ze względów religijnych, jest rewolucjonistą. Postanawiając nie stosować się do obowiązującego prawa, poświęca bowiem swe osobiste interesy dla sprawy najważniejszej – dążenia do ulepszenia społeczeństwa.
Apeluję do wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet, tych znanych i tych mniej znanych, aby ogłosili, że odmawiają odtąd jakiegokolwiek uczestnictwa w wojnie i przygotowaniach do wojny.